Tu mnie nie złapie. – Pomyślałem zamykając drzwi od swojego pokoju na klucz.
Odetchnąłem chwilę i schowałem się do szafy. Moje serce biło jak oszalałe. Łzy mimowolnie spływały po polikach, a z łuku brwiowego sączyła się krew. Roztrzęsiony siedziałem najciszej jak tylko mogłem w drewnianym pudle. Sceny z przed chwili przewijały się w mojej głowie. Potłuczone szkło od butelek po piwie i wódce walało się po całym domu. Prawie całym bo tylko mój pokój pozostawał w porządku. Tylko tutaj czułem się bezpiecznie. Tak było od śmierci mamy. W sumie nie miałem okazji jej poznać bo zmarła przy porodzie. Przez 15 lat, dzień w dzień muszę użerać się z tym bydlakiem – moim ojcem. Odkąd pamiętam nie było dnia, żebym nie został pobity. Najczęściej dostaję za byle gówno. Moje ciało nie przypomina ciała normalnego nastolatka. Siniak obok siniaka, blizny obok blizn. Nie chcę już nawet myśleć co będzie dalej. Od 3 lat nie chodzę do szkoły. Uczę się sam w domu. Nie mam przyjaciół, nikogo w kim miałbym jakiekolwiek wsparcie. Nagle usłyszałem kroki. Dźwięk trzeszczącego i pękającego szkła pod jego butami przyprawiał mnie o dreszcze. Złapał za klamkę i szarpnął tak, że kluczyk który był w zamku upadł na ziemię. Zapadła cisza. Jednak po chwili rozległ się głośny trzask wypadających z zawiasów drzwi. Był tak blisko.
- Harry… - Znowu był pijany. – Synu… nie bądź tchórzem. Boisz się własnego… ojca? Wiem, że tu jesteś.
Jego kroki były coraz bardziej słyszalne. Stanął przed szafą i przerwał jedyną smugę światła, która jeszcze przed chwilą delikatnie oświetlała wnętrze. Otworzył drzwi i spojrzał się na mnie.
- Oh Harry, czemu się chowasz? Przecież… nie zrobię ci… krzywdy.
Chwycił za moją koszulkę i gwałtownie wyciągnął mnie z szafy. Zostałem przyparty do ściany. Dłonią trzymał mnie za szyję. Powietrze ledwo dostawało się do moich płuc. Cały od stóp do głów śmierdział wódką. Rękoma chciałem odeprzeć jego rękę, ale nic to nie dało.
- Wiesz synu… Chciałem mieć normalnego syna. Twardego… Silnego… Odważnego… A nie taką… pizdę. Myślisz, że jak siedzisz dniami i nocami przy lekcjach to jesteś… mądrzejszy? I… że może przez te okulary… jesteś bardziej inteligentny? – Odparł ściągając mi oprawki i depcząc je na drobny mak. – Chińskie gówno. Trzeba było słuchać ojca. Nie wyglądałbyś tak jak teraz jak… Pedał. A może ty wolisz chłopaków co? Może umawiasz się z jakimś przez… Internet? Ahh no tak. Przecież ty nie masz komputera. – Parsknął. – A może chcesz... żebym to ja był twoim pierwszym?
Co?! To obrzydliwe! Nie mam zamiaru słuchać dalej tych bzdur. Zebrałem się w sobie i odepchnąłem go najmocniej jak tylko mogłem. Upadł na ziemię. Wykorzystałem okazję i wybiegłem z pokoju. Nie miałem butów, a szkło wbijało się w moje stopy. Po chwili nie dałem rady iść dalej. Podparłem się ściany i uniosłem nogę. Wyglądała gorzej niż myślałem. Nagle usłyszałem trzeszczenie szkła. Wyjrzałem przez ramię. Ojciec podążał w moją stronę. Zacisnąłem zęby i ruszyłem dalej. Był coraz bliżej, aż w końcu poczułem szarpnięcie za ramię. Obrócił mnie w swoją stronę i roztrzaskał butelkę o moją głowę. Upadłem na ziemię. Koło mojej głowy była już spora kałuża krwi. Przed oczami pojawiały się i znikały czarne plamy. Czułem jak powoli tracę przytomność.
- Wiesz Harry… To jeszcze nie koniec… synu. To dopiero początek. – Odparł i głośno się zaśmiał.
- Wiesz synu… Chciałem mieć normalnego syna. Twardego… Silnego… Odważnego… A nie taką… pizdę. Myślisz, że jak siedzisz dniami i nocami przy lekcjach to jesteś… mądrzejszy? I… że może przez te okulary… jesteś bardziej inteligentny? – Odparł ściągając mi oprawki i depcząc je na drobny mak. – Chińskie gówno. Trzeba było słuchać ojca. Nie wyglądałbyś tak jak teraz jak… Pedał. A może ty wolisz chłopaków co? Może umawiasz się z jakimś przez… Internet? Ahh no tak. Przecież ty nie masz komputera. – Parsknął. – A może chcesz... żebym to ja był twoim pierwszym?
Co?! To obrzydliwe! Nie mam zamiaru słuchać dalej tych bzdur. Zebrałem się w sobie i odepchnąłem go najmocniej jak tylko mogłem. Upadł na ziemię. Wykorzystałem okazję i wybiegłem z pokoju. Nie miałem butów, a szkło wbijało się w moje stopy. Po chwili nie dałem rady iść dalej. Podparłem się ściany i uniosłem nogę. Wyglądała gorzej niż myślałem. Nagle usłyszałem trzeszczenie szkła. Wyjrzałem przez ramię. Ojciec podążał w moją stronę. Zacisnąłem zęby i ruszyłem dalej. Był coraz bliżej, aż w końcu poczułem szarpnięcie za ramię. Obrócił mnie w swoją stronę i roztrzaskał butelkę o moją głowę. Upadłem na ziemię. Koło mojej głowy była już spora kałuża krwi. Przed oczami pojawiały się i znikały czarne plamy. Czułem jak powoli tracę przytomność.
- Wiesz Harry… To jeszcze nie koniec… synu. To dopiero początek. – Odparł i głośno się zaśmiał.
I jak podoba Wam się prolog?
Wybaczcie, że tak długo na niego czekaliście, ale miałam małe problemy z blogerem. Obiecuję, że już więcej się to nie powtórzy. :D Pierwszy rozdział dodam za 5 komentarzy.
Jeszcze małe info:
Jeśli chcecie być informowani o nowych postach skomentujcie post w zakładce INFORMOWANI po lewej stronie w MENU swoim nickiem z Twittera lub linkiem na Facebooka, a powiadomienie dostaniecie na priv.
Mam nadzieję, że spodoba Wam się moje opowiadanie. Tak więc nie pozostaje mi nic innego jak życzyć Wam miłego czytania.
A z okazji Świąt Bożego Narodzenie mam dla Was mały prezencik - zwiastun opowiadania. ;*
Miłego oglądania i WESOŁYCH ŚWIĄT! ;*
Pamiętajcie o informowanych! :D
♥ LUV YA! ♥
Ola xx
Jeju jaki świetny! <3
OdpowiedzUsuńPopłakałam się a to dopiero sam początek :C
Nie mogę się doczekać więcej! <3
Kocham! <3
Świetny!!!
OdpowiedzUsuńCzekam na 1 rozdział ❤❤❤❤❤
:)
Zostałaś nominowana do Liebster Awards przez mojego bloga =D
OdpowiedzUsuńhttp://moments-one-direction-opowiadanie.blogspot.com/
Super <3 Czekam na pierwszy rozdział ;*
OdpowiedzUsuńWzruszyłam się. <3 Ciekawa jestem co będzie działo się dalej. <3 Czekam na pierwszy rozdział. <3
OdpowiedzUsuńZajebiste(☆^O^☆)
OdpowiedzUsuń