Był piękny poranek. Promienie słońca przedzierały się przez szare rolety, jakby już dawno zaplanowały sobie dla mnie pobudkę. Spojrzałam na zegarek. Dochodziła 10:00. Przeciągnęłam się i rozejrzałam po pokoju w którym, można powiedzieć, zamieszkałam. Był niewielki, ale przytulny. Ściany były w kolorach bladego błękitu. Łóżko z piękną białą ramą i pościelą w tym samym kolorze. Po obu stronach stały dwie szafki nocne w kolorze jasnego brązu, podobnie jak panele podłogowe, a przy ścianie szafa z trzema szufladami. Usiadłam na brzegu łóżka i spojrzałam na walizkę, która od wczoraj stoi obok łóżka. Marcel cały wieczór nalegał abym rozpakowała bagaż, ale nie miałam już wczoraj na to siły. Będę musiała się wciąć za to dzisiaj. Westchnęłam i wyszłam z pokoju. Drzwi Marcela były zaraz obok moich więc nie miałam daleko. Weszłam po cichu w nadziei, że jeszcze śpi, ale łóżko było puste. Postanowiłam zrobić małe rozeznanie po pokoju. Teraz jest jasno więc widać wszystko znacznie lepiej niż wieczorami, kiedy miałam okazję przebywać tu w półmroku. Wszystko utrzymane było w odcieniach szarości. Gdzieniegdzie wpraszały się czerwone elementy. Na ścianach trzy szerokie szare pasy, na których wisiały szkice jakiś krajobrazów. W rogu pokoju czarna szafa, a po przeciwnej stronie pod oknem biurko. Łóżko takie samo jak w moim pokoiku. Jedynie pościel była w szaro-czerwone ornamenty. Podeszłam do okna odsłaniając rolety, dzięki czemu w pokoju było jeszcze jaśniej i podparłam się o drewniany blat. Dom znajdował się na wzniesieniu, dlatego widać było stąd budynki oddalone nawet o kilka kilometrów. Pomimo tego, że była jeszcze zima, kolory były intensywniejsze niż zazwyczaj. Nawet drzewa w pobliskim parku sprawiały wrażenie jakby obrosły liśćmi z dnia na dzień. Nagle poczułam za sobą ciepłe ciało Marcela. Objął mnie i mocniej do siebie przyciągnął tak, że czułam na biodrze jego erekcję.
- Dzień dobry. – Usłyszałam niski pomruk zaraz obok ucha.
Odwróciłam się w jego objęciach i spojrzałam na niego. Miał na sobie czarny T-shirt z przetartym logiem The Rolling Stones i spodenki do połowy uda w tym samym kolorze. Włosy zmierzwione, a na twarzy leniwy uśmiech.
- Cześć. – Odparłam i również się uśmiechnęłam.
- Co tu robisz? – Zapytał z zaciekawieniem.
- Szukałam cię, bo chce mi się pić. A przy okazji zafascynował mnie ten widok. – Obróciłam się z powrotem w stronę okna wskazując na krajobraz.
Na horyzoncie widać było nawet centrum Holmes Chapel.
- Ładnie, co? Wiosną jest jeszcze lepiej. – Wymruczał, a mnie przeszedł przyjemny dreszcz.
Odwrócił mnie w swoją stronę i patrzył na mnie szmaragdowymi tęczówkami. Przygryzłam wargę i spojrzałam na niego spod rzęs. Złapał mnie za podbródek i uniósł wyżej moją twarz. Pochylił się nade mną, a nasze twarze dzieliło zaledwie kilka centymetrów. Intensywnie wpatrywał się w moje oczy, jakby szukał tam pozwolenia na dalszy krok. Jest tak wysoki, że musiałam stanąć na palcach aby sięgnąć jego ust. Musnęłam jego wargi i spuściłam głowę, ale on szybko odnalazł moje usta i kontynuował pocałunek, sadzając mnie na biurku. Zarzuciłam ręce na jego ramiona, wplątując palce w miękkie włosy. Trzymał mnie mocno w talii jakby bał się, że mu ucieknę. Zwieńczył pieszczotę, całując kącik moich ust. Objęłam go i przytuliłam. Pachniał tak nieziemsko. Zapach żelu pod prysznic mieszał się z seksownymi męskimi perfumami i nieskazitelnym zapachem Marcela.
- Chodź. Podobno chciało ci się pić. – Powiedział po chwili i pomógł mi zejść z biurka.
Złapał mnie za rękę i poszliśmy do kuchni.
***
- Co będziemy dzisiaj robić? – Zapytałam biorąc kolejny kęs pysznej jajecznicy, którą zrobiła nam jego babcia.
- Co tylko zechcesz. Jest piękna pogoda więc możemy się gdzieś przejść.
Kiwnęłam głową.
- Jak twoje nogi? – Zapytał przypatrując mi się.
- Lepiej niż wczoraj, ale nadal są sine.
Jego wyraz twarzy uległ zmianie. Zacisnął szczękę i spojrzał na mnie chłodnym wzrokiem.
- Dzień dobry. – Usłyszałam niski pomruk zaraz obok ucha.
Odwróciłam się w jego objęciach i spojrzałam na niego. Miał na sobie czarny T-shirt z przetartym logiem The Rolling Stones i spodenki do połowy uda w tym samym kolorze. Włosy zmierzwione, a na twarzy leniwy uśmiech.
- Cześć. – Odparłam i również się uśmiechnęłam.
- Co tu robisz? – Zapytał z zaciekawieniem.
- Szukałam cię, bo chce mi się pić. A przy okazji zafascynował mnie ten widok. – Obróciłam się z powrotem w stronę okna wskazując na krajobraz.
Na horyzoncie widać było nawet centrum Holmes Chapel.
- Ładnie, co? Wiosną jest jeszcze lepiej. – Wymruczał, a mnie przeszedł przyjemny dreszcz.
Odwrócił mnie w swoją stronę i patrzył na mnie szmaragdowymi tęczówkami. Przygryzłam wargę i spojrzałam na niego spod rzęs. Złapał mnie za podbródek i uniósł wyżej moją twarz. Pochylił się nade mną, a nasze twarze dzieliło zaledwie kilka centymetrów. Intensywnie wpatrywał się w moje oczy, jakby szukał tam pozwolenia na dalszy krok. Jest tak wysoki, że musiałam stanąć na palcach aby sięgnąć jego ust. Musnęłam jego wargi i spuściłam głowę, ale on szybko odnalazł moje usta i kontynuował pocałunek, sadzając mnie na biurku. Zarzuciłam ręce na jego ramiona, wplątując palce w miękkie włosy. Trzymał mnie mocno w talii jakby bał się, że mu ucieknę. Zwieńczył pieszczotę, całując kącik moich ust. Objęłam go i przytuliłam. Pachniał tak nieziemsko. Zapach żelu pod prysznic mieszał się z seksownymi męskimi perfumami i nieskazitelnym zapachem Marcela.
- Chodź. Podobno chciało ci się pić. – Powiedział po chwili i pomógł mi zejść z biurka.
Złapał mnie za rękę i poszliśmy do kuchni.
***
- Co będziemy dzisiaj robić? – Zapytałam biorąc kolejny kęs pysznej jajecznicy, którą zrobiła nam jego babcia.
- Co tylko zechcesz. Jest piękna pogoda więc możemy się gdzieś przejść.
Kiwnęłam głową.
- Jak twoje nogi? – Zapytał przypatrując mi się.
- Lepiej niż wczoraj, ale nadal są sine.
Jego wyraz twarzy uległ zmianie. Zacisnął szczękę i spojrzał na mnie chłodnym wzrokiem.
A jeszcze przed chwilą był taki rozpromieniony.
- Nie przejmuj się tym. Jeszcze tydzień i nie będzie ani śladu. – Uśmiechnęłam się nieśmiało, wyczekując jego reakcji. Na szczęście rozluźnił się, a kąciki jego ust zadrżały.
Wstawiłam swój talerz do zlewu i wzięłam się za jego mycie.
- Zostaw. Ja to zrobię. A ty idź się szykować. – Odparł ze szczerym i ciepłym uśmiechem.
Zrobiłam jak kazał i poszłam do siebie. Postanowiłam ubrać czarne spodnie i Conversy w tym samym kolorze, bluzkę z Batmanem i jeansową kurtkę. Poszłam do łazienki i przeczesałam włosy. Nałożyłam również lekki makijaż, a gdy kończyłam malować rzęsy w progu stanął Marcel. Nadal był piżamie.
- Mogę? – Zapytał zanim wszedł.
- Jasne. – Odparłam od razu.
Wyjął z szafki piankę do włosów i wycisnął trochę na dłonie.
- Nie możesz zostawić ich takich? – Spojrzałam na niego. – I nie mów mi, że będziesz się ubierał tak jak do szkoły.
- Taki mam plan. – Odparł.
- Nie chcę, żebyś tego robił. Jesteś piękny bez tej całej szopki. Poza tym, sweterki w kratkę wyszły już trochę z mody.
- Ale…
- Zaufaj mi. – Uspokoiłam go z uśmiechem.
Wzięłam jego dłonie w swoje i wsadziłam pod strumień ciepłej wody. Dokładnie pocierałam opuszkami palców po jego skórze, aby pozbyć się resztek pianki. Cały czas przyglądał mi się z ciekawością. Zakręciłam wodę i wytarłam nasze ręce. Nie puszczając jego dłoni zaprowadziłam go do pokoju i posadziłam na łóżku. Otworzyłam szafę i skanowałam wzrokiem każdą rzecz, która się tam znajdowała. Jeden sweter, drugi sweter, trzeci, czwarty… Jeny, ile tego tu jest? Obok kilka par sztruksowych spodni. Ugh. A na dole dwie pary sandałów. Spojrzałam na niego z niedowierzaniem. Uśmiechnął się przepraszająco.
- Chodzisz w sandałach do szkoły? – Wyksztusiłam.
Skinął głową. Patrzyłam na niego z niedowierzaniem.
- Gdzie trzymasz te wszystkie czarne rzeczy? – Zapytałam w końcu, bo w tej szafie na pewno nie znajdę nic, w co można by go ubrać.
- W szufladach. – Z jego twarzy nie schodziło zaciekawienie.
Otworzyłam pierwszą. Była bardzo głęboka i znajdowały się tam same bluzki. Wyjęłam wszystkie i usiadłam na podłodze przeglądając każdą z osobna. Jedna z nadrukiem Ramones, dwie z Nirvaną, kolejne dwie z The Rolling Stones. Potem kilka gładkich, a na końcu dwie białe z czaszkami. Uśmiechnęłam się pod nosem. Położyłam je obok i przeszłam do drugiej szuflady. Spodnie. Dwie pary czarnych, kolejna para w tym samym kolorze ale z przetarciami na kolanach. Potem jedna para ciemnych jeansów, a na spodzie szare dresy. Zajrzałam do ostatniej szuflady. Na dnie stały trzy pary butów. Czarne Conversy i dwie pary Martensów.
- Dlaczego tego wszystkiego nie nosisz? – Zapytałam całkowicie zszokowana, że tak wspaniałe ciuchy marnują się w szafie.
Przeczesał włosy dłonią.
- Mówiłem ci już, że nie lubię się tak pokazywać. Że nie lubię swojego ciała.
- Marcel, przecież pod tym nie będzie widać twojej skóry. Masz jakieś kurtki? Czy tylko ten płaszcz? - Zapytałam, pokazując na granatowe, trochę znoszone już okrycie.
- Nie. – Szepnął.
- Poczekaj tutaj. – Odparłam i poszłam do siebie.
Wzięłam z łózka telefon, a z walizki wyjęłam dwie skórzane kurtki. Wróciłam do Marcela. Ramoneski położyłam obok niego, a w telefonie wybrałam numer do mamy. Czekając aż odbierze, wróciłam do przeglądania ubrań.
- Słucham? – Usłyszałam jej miękki głos.
- Hej mamuś. Co tam słychać?
- Wszystko dobrze. Tata załatwia ostatnie sprawy. W przeciągu tygodnia powinniśmy wrócić. – Odparła pogodnie. A co u ciebie kochanie?
- Po staremu. Trochę się ostatnio działo. – Spojrzałam na Marcela i posłałam mu uśmiech.
- Jak to? Co się stało? – Zapytała zszokowana.
- Opowiem ci, jak wrócicie. Za długa rozmowa jak na telefon. – Zaśmiałam się. – Słuchaj mamo. Przesłałabyś mi 500 funtów? Chciałabym zrobić prezent przyjacielowi. – Rzuciłam okiem na chłopaka, a on patrzył na mnie z szeroko otwartymi oczami.
- Zaynowi?
- Nie, Marcelowi. Wspominałam ci o nim.
- Ahh pamiętam. Pewnie słońce. Za godzinkę będziesz miała je na koncie.
- Dziękuję. Kocham cię mamo.
- Ja ciebie też słońce. Trzymaj się tam. I pozdrów Marcela. – Odparła promiennie i mimo kilometrów wiedziałam, że właśnie się uśmiecha.
- Pozdrowię. – Zachichotałam i spojrzałam na Marcela posyłając mu uśmiech. Podziękował bezgłośnie.
- Kończę, kochanie. Tata właśnie wrócił. Masz pozdrowienia.
- Dziękuję. Ucałuj go. Dajcie znać jak będziecie wiedzieć kiedy wracacie.
- Dobrze. Papa Lily.
- Pa mamo. – Rozłączyłam się i uśmiechnęłam do telefonu.
Odłożyłam urządzenie i zajęłam się stertą ubrań, która przede mną leżała. Wybrałam T-shirt z Ramones, przetarte spodnie i czarne Martensy. Resztę złożyłam i schowałam do szuflad.
- Ubierz się w to. – Dałam mu rzeczy i usiadłam obok. – Jeśli chcesz mogę wyjść. – Położyłam rękę na jego udzie, a on spiął się.
- Przepraszam. – Szepnęłam i zabrałam rękę, ale on położył moją dłoń z powrotem i przykrył swoją.
- Powinienem… Chcę przyzwyczajać się do twojego dotyku. To ja przepraszam. - Westchnął. - Ale nie chcę abyś widziała mnie w takim stanie. Nie chcę abyś patrzyła na moje ciało, bo nie zasługujesz na to.
- Ej, przestań. Nie przeszkadzają mi twoje tatuaże. Jesteś cudowną osobą ze wspaniałą duszą i charakterem. To liczy się dla mnie najbardziej. Ale jeśli chcesz abym wyszła bo poczujesz się dzięki temu lepiej, nie ma sprawy.
- Dziękuję. – Odparł i złączył nasze usta w krótkim pocałunku.
- Będę za drzwiami. Zawołaj mnie jak będziesz gotowy. – Uśmiechnęłam się i wyszłam z pokoju.
Usiadłam pod drzwiami, ale nie musiałam długo czekać, bo po chwili rozległo się jego wołanie. Weszłam i spojrzałam na niego. Bluzka swobodnie zwisała mu z szerokich ramion. Spodnie były obcisłe, a przedarcia dodawały całemu strojowi drapieżności. Ciężkie buty idealnie współgrały z całością.
- Powinieneś tak chodzić codziennie. – Przygryzłam wargę, nie spuszczając wzroku z jego ciała. – Spróbuj ubrać jeszcze to. Może być trochę mała, ale chcę tylko zobaczyć jak będziesz wyglądać. – Uśmiechnęłam się wręczając mu ramoneskę. O dziwo zmieścił się, ale na dłuższą metę byłaby na niego zdecydowanie zbyt mała. Obróciłam go w stronę lustra i stanęłam za nim. Pociągnęłam za dół kurtki i wygładziłam zagniecenia na plecach.
- Wyglądasz cudownie. Pójdziemy do galerii i poszukamy takich kurtek. Mama przelała mi pół tysiąca więc możemy poszaleć. – Uśmiechnęłam się szeroko, ale on spoważniał.
- Chyba nie chcesz mi kupować ubrań.
- Czemu nie?
- Nie chcę abyś wydawała na mnie pieniądze.
- Marcel, to dla mnie przyjemność. Zrobię ci prezent na urodziny. Poza tym chcę ci się jakoś odwdzięczyć za nocleg tutaj. – Nasz wzrok skrzyżował się w lustrze.
Zgarnął swoje loki do tyłu i obrócił się w moją stronę.
- Nawet nie próbuj protestować. – Uprzedziłam go, zanim zdążył cokolwiek powiedzieć.
- Okey. – Westchnął i przytulił mnie.
Nie puszczając mnie, zaczął postępować do przodu, a gdy poczułam na nogach ramę łóżka usiadłam na nim. Posunęłam się w głąb, a Marcel zdjął kurtkę i pochylił się nade mną. Przylgnął do moich ust, od razu wsuwając do nich język. Pocałunek był tak gwałtowny, że czasami zderzaliśmy się zębami. Pociągałam za pasma jego włosów, co chyba mu się podobało bo mruczał w moje usta. Nasze języki toczyły gwałtowną walkę. Przygryzłam jego wargę, a on oparł swoje czoło o moje. Oddychaliśmy ciężko po gwałtownym wręcz desperackim pocałunku.
- Co ty ze mną robisz Lily. - Wyszeptał i ponownie przyległ do moich warg.
Mamy rozdział 17! Pierwszy w lutym i w dodatku w urodziny Harrego. ♥ :D Kolejny za 30 komentarzy. ;*
Któryś raz z kolei pytacie kiedy Marcel jej powie, że naprawdę ma na imię Harry. Nie mogę dokładnie powiedzieć wam kiedy, bo musiałabym opowiedzieć wam tutaj wszystko co będzie się wkrótce działo. :D
Ale nie martwcie się. Już niedługo Lily się o tym dowie. ;*
♥ Kocham Was ♥
Ola xx
Cudowny , kiedy next jesteś genialna tylko pozazdrościć ❤❤❤
OdpowiedzUsuńO bożeeee ..! *.* jaki cudowny rozdział. Oni są słodcy ! ❤nie moge sie doczekać kontynuacji *.* mam nadzieje ze nie bede dlugo czekala :D
OdpowiedzUsuńMilego dnia :))
Genialny nie mogę doczekać się Next !!!! ;* Kajeczka
OdpowiedzUsuńSuper! Czekam na kolejny już nie mogę się doczekać :*
OdpowiedzUsuńJezu cudowny !
OdpowiedzUsuńŚwietny !!! Czekam z niecierpliwością na next ! :*
OdpowiedzUsuńWspaniałyy!!
OdpowiedzUsuńKocham Tw bloga ! <3 Jesteś cudowną pisarką. :D Czekam na next'a. :)
OdpowiedzUsuńświetny♥ Czekam na nexta lovelove :* ♥
OdpowiedzUsuńŚwietny !!! Szybko proszę o next bo juz nie mogę się doczekać kolejnego rozdziału !!! ❤❤❤
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział!!!!
OdpowiedzUsuńCudo. Pozazdrościć talentu <3
OdpowiedzUsuńGenialne *-* ja też chcę tak pisać czekam z niecierpliwością na next :* <3
OdpowiedzUsuńGenialne *-* ja też chcę tak pisać czekam z niecierpliwością na next :* <3
OdpowiedzUsuńPo prostu KOCHAM. <333 *Natalia*
OdpowiedzUsuńŚwietny <3<3<3 :*
OdpowiedzUsuńKOCHAMMMM <3 pisz dalej jesteś cudowna
OdpowiedzUsuńJEJU CUDOWNY *-* SZYBKO NEXT !!!
OdpowiedzUsuńWoooow piękne pisz pisz :D
OdpowiedzUsuńChcemy next !!!!! <3 Piękny blog <33
OdpowiedzUsuńwoooo to polecieli ahahhaahha
OdpowiedzUsuńCudo <3 <3 <3 <3 <3 <3 Czekam na next ~Harzynka ^^
OdpowiedzUsuńwow super <3
OdpowiedzUsuńNext szybko :*
OdpowiedzUsuńNext szybko :*
OdpowiedzUsuńKocham :)
OdpowiedzUsuńCudowny <3 Czekam na next :*
OdpowiedzUsuńSzybko next !!!! <3
OdpowiedzUsuńSuper! :)
OdpowiedzUsuńSuper!!!! Mam nadzieje ze szybko będzie next ! ❤❤❤
OdpowiedzUsuńBoski *-* czekam na next ❤/ Klaudia
OdpowiedzUsuńCudowny rozdział! :* niemoge się doczekać nastepnego ♡ całuski xx.
OdpowiedzUsuńSuper ! Buziole ❤❤��
OdpowiedzUsuńBlagam szybko next ! Mam nadzieje ze dzisiaj jeszcze będzie ❤
OdpowiedzUsuń