- Sam nie wiem. Żadna mi nie pasuje. – Odparł przyglądając się swojemu odbiciu w przymierzalni.
- Marcel, w każdej jest ci cudownie. Ale ta poprzednia była najlepsza. – Zdjęłam z wieszaka kurtkę o której mówiłam.
Spojrzał na mnie krzywo, a ja bezradnie spuściłam ręce.
- Robisz to specjalnie prawda? – Zapytałam.
- To znaczy?
- Mówisz, że nic ci nie pasuje bo nie chcesz żeby ci pasowało. Nie chcesz, żeby coś ci kupić?
Kiwnął nieśmiało głową, a ja westchnęłam.
- Marcel, naprawdę mi to nie przeszkadza. Po prostu powiedz mi co ci się podoba, zapłacę za to i po sprawie. – Uśmiechnęłam się biorąc do rąk resztę kurtek. – No więc? Którą chcesz? Możesz wziąć dwie. Są przeceny więc warto skorzystać.
Spojrzał jeszcze raz na siebie i na kurtki, które trzymałam.
- Śmiało. - Szepnęłam.
- Tą. – Wskazał na czarną ramoneskę, w której wyglądał najlepiej.
- I? – Ugh. Ciężko uzyskać od niego odpowiedź. – Ta? – Uniosłam wyżej klasyczną skórzaną kurtkę.
- Okey. – Zgodził się. Wreszcie.
Zabraliśmy wszystkie rzeczy i poszliśmy do kasy.
- Gdzie teraz idziemy? – Zapytał łapiąc mnie za rękę.
- Może coś zjemy? Wykańczają mnie zakupy z tobą. – Zaśmiałam się.
- Sama tego chciałaś. – Również się zaśmiał. - Dzięki za te kurtki.
- Nie masz za co. To prezent. – Uśmiech nie opuszczał mojej twarzy.
Zatrzymał mnie i obrócił w swoją stronę.
- Wspaniały. – Wyszeptał i złączył nasze usta w pocałunku.
- Lily? – Usłyszałam za sobą męski głos.
Marcel odsunął się dając mi możliwość obrócenia się.
- Louis. – Podeszłam do niego i mocno uściskałam.
- Dobrze, że cię widzę. Miałem dzisiaj do ciebie dzwonić.
- Coś się stało? – Zapytałam lekko zaniepokojona.
- Chodzi o Nialla. Policja zatrzymała go na 48 godzin i w tym czasie przejrzeli jego papiery. Dwa lata temu miał do czynienia z narkotykami.
- Kiedy? Przecież… Byliśmy wtedy razem. – Odparłam z niedowierzaniem.
- Pamiętasz jak w wakacje wyjechał na 5 tygodni?
- No tak. Mówił, że jedzie do Włoch bo jego rodzice załatwiali jakieś papiery, czy coś.
- Dokładnie. Tylko, że nie pojechał do Włoch. Poleciał do Stanów bo jakiś jego stary kumpel go zaprosił. Miał całą bandę, z którą prowadził dilerkę na cały Oregon i Kalifornię. Było dobrze dopóki jego kumple go nie wykiwali. Ukradli mu całą kasę, którą zarobił z nimi w udziale w dystrybucji. No więc Niall podpieprzył im kilka torebek marihuany i po trzech tygodniach wrócił do Anglii. Złapali go na lotnisku i dwa tygodnie siedział za przemyt prochów.
- C-co? – Szczęka mi opadła. – Gdzie on teraz jest?
- Nadal siedzi. Za tydzień będzie miał rozprawę za próbę gwałtu i pobicie. – Zerknął na Marcela i z powrotem na mnie.
- Skąd policja wie o pobiciu?
- Na nożu były odciski jego palców, więc gdy lekarze go usunęli, wezwali policję. No a oni zajęli się resztą.
- Był jakiś nóż? – Wtrącił prawie piskliwym głosem Marcel.
- Z tego co wiem miałeś rany kłute brzucha. – Odparł Louis.
Spojrzałam na Marcela. Jego wzrok był nieobecny jakby przypominał sobie wszystkie wydarzenia.
- Okey, dzięki Lou. Dzwoń jak będziesz wiedział coś nowego.
- Pewnie. A w ogóle co u ciebie? Znalazłaś jakiś nocleg?
- Jest okey. Zatrzymałam się u Marcela. – Uśmiechnęłam się. - A u was?
- Spoko. Zayn ma doła. Żałuje, za to co mówił gdy wrócił pijany i myśli, że to przez niego wyjechałaś.
- Marcel, w każdej jest ci cudownie. Ale ta poprzednia była najlepsza. – Zdjęłam z wieszaka kurtkę o której mówiłam.
Spojrzał na mnie krzywo, a ja bezradnie spuściłam ręce.
- Robisz to specjalnie prawda? – Zapytałam.
- To znaczy?
- Mówisz, że nic ci nie pasuje bo nie chcesz żeby ci pasowało. Nie chcesz, żeby coś ci kupić?
Kiwnął nieśmiało głową, a ja westchnęłam.
- Marcel, naprawdę mi to nie przeszkadza. Po prostu powiedz mi co ci się podoba, zapłacę za to i po sprawie. – Uśmiechnęłam się biorąc do rąk resztę kurtek. – No więc? Którą chcesz? Możesz wziąć dwie. Są przeceny więc warto skorzystać.
Spojrzał jeszcze raz na siebie i na kurtki, które trzymałam.
- Śmiało. - Szepnęłam.
- Tą. – Wskazał na czarną ramoneskę, w której wyglądał najlepiej.
- I? – Ugh. Ciężko uzyskać od niego odpowiedź. – Ta? – Uniosłam wyżej klasyczną skórzaną kurtkę.
- Okey. – Zgodził się. Wreszcie.
Zabraliśmy wszystkie rzeczy i poszliśmy do kasy.
- Gdzie teraz idziemy? – Zapytał łapiąc mnie za rękę.
- Może coś zjemy? Wykańczają mnie zakupy z tobą. – Zaśmiałam się.
- Sama tego chciałaś. – Również się zaśmiał. - Dzięki za te kurtki.
- Nie masz za co. To prezent. – Uśmiech nie opuszczał mojej twarzy.
Zatrzymał mnie i obrócił w swoją stronę.
- Wspaniały. – Wyszeptał i złączył nasze usta w pocałunku.
- Lily? – Usłyszałam za sobą męski głos.
Marcel odsunął się dając mi możliwość obrócenia się.
- Louis. – Podeszłam do niego i mocno uściskałam.
- Dobrze, że cię widzę. Miałem dzisiaj do ciebie dzwonić.
- Coś się stało? – Zapytałam lekko zaniepokojona.
- Chodzi o Nialla. Policja zatrzymała go na 48 godzin i w tym czasie przejrzeli jego papiery. Dwa lata temu miał do czynienia z narkotykami.
- Kiedy? Przecież… Byliśmy wtedy razem. – Odparłam z niedowierzaniem.
- Pamiętasz jak w wakacje wyjechał na 5 tygodni?
- No tak. Mówił, że jedzie do Włoch bo jego rodzice załatwiali jakieś papiery, czy coś.
- Dokładnie. Tylko, że nie pojechał do Włoch. Poleciał do Stanów bo jakiś jego stary kumpel go zaprosił. Miał całą bandę, z którą prowadził dilerkę na cały Oregon i Kalifornię. Było dobrze dopóki jego kumple go nie wykiwali. Ukradli mu całą kasę, którą zarobił z nimi w udziale w dystrybucji. No więc Niall podpieprzył im kilka torebek marihuany i po trzech tygodniach wrócił do Anglii. Złapali go na lotnisku i dwa tygodnie siedział za przemyt prochów.
- C-co? – Szczęka mi opadła. – Gdzie on teraz jest?
- Nadal siedzi. Za tydzień będzie miał rozprawę za próbę gwałtu i pobicie. – Zerknął na Marcela i z powrotem na mnie.
- Skąd policja wie o pobiciu?
- Na nożu były odciski jego palców, więc gdy lekarze go usunęli, wezwali policję. No a oni zajęli się resztą.
- Był jakiś nóż? – Wtrącił prawie piskliwym głosem Marcel.
- Z tego co wiem miałeś rany kłute brzucha. – Odparł Louis.
Spojrzałam na Marcela. Jego wzrok był nieobecny jakby przypominał sobie wszystkie wydarzenia.
- Okey, dzięki Lou. Dzwoń jak będziesz wiedział coś nowego.
- Pewnie. A w ogóle co u ciebie? Znalazłaś jakiś nocleg?
- Jest okey. Zatrzymałam się u Marcela. – Uśmiechnęłam się. - A u was?
- Spoko. Zayn ma doła. Żałuje, za to co mówił gdy wrócił pijany i myśli, że to przez niego wyjechałaś.
Tak naprawdę był jednym z powodów.
- Pewnie będzie chciał z tobą pogadać. – Dokończył.
- Pewnie tak. – Westchnęłam, myślami wracając do tamtego dnia.
- Słuchajcie, musze lecieć. Może kiedyś do nas wpadniecie?
- Ciekawa propozycja. – Odparłam. – Pomyślimy. – Spojrzałam na Marcela, a on skinął głową.
- To super. Trzymajcie się. – Przytulił mnie na pożegnanie, a z Marcelem wymienił typowy dla chłopaków uścisk.
- Pa Lou. – Powiedziałam i głowiąc się nad tym co właśnie usłyszałam, skierowaliśmy się coś zjeść.
***
Od południa nie opuszczają mnie myśli o Niallu. Cholerny drań. Rodzice mieli rację, mówiąc że to oszust jakich mało. Ale oczywiście ja byłam mądrzejsza twierdząc, że kocha mnie tak samo mocno jak ja jego i wcale nie jest taki groźny, jakby mogło się na pierwszy rzut oka wydawać. Być okłamywaną przez tyle lat? Przez własnego chłopaka? To niedorzeczne. Dokładałam wszelkich starań, żeby było nam jak najlepiej. Żeby nie było żadnych kłótni o błahostki. A ten idiota jeździł do Stanów po prochy. Mogę się założyć, że w Ameryce przeleciał nie jedną, podczas gdy ja zastanawiałam się, jak mu jest we Włoszech i martwiłam się o to czy aby na pewno był tam bezpieczny. Jak widać kochać, a być kochanym to zupełnie dwie różne rzeczy.
- Grosik za twoje myśli. – Usłyszałam łagodny głos Marcela dochodzący zza moich pleców.
Odwróciłam się i spojrzałam na niego. Był ubrany w piżamę, a włosy miał lekko wilgotne po kąpieli.
- Lily, co się dzieje? Gdy wychodziłem pół godziny temu, siedziałaś w tej samej pozycji co teraz.
- Myślę o Niallu. – Odparłam niepewnie, bojąc się jego reakcji gdy usłyszy jego imię. On jednak spokojnie usiadł na krześle obok i spojrzał na mnie. Był opanowany i nic nie dało się wyczytać z jego twarzy. Chyba, że to tylko pozory.
- Martwisz się o niego. – Powiedział zaciskając szczękę.
- Nie! – Odparłam zgodnie z prawdą. – Po prostu… Nadal nie mogę uwierzyć w to, że byłam w nim zakochana po uszy, a on tak bezlitośnie mnie oszukiwał. – Spuściłam wzrok na swoje dłonie.
- Ej, mała. Nie przejmuj się nim. – Złapał mój podbródek i zmusił aby spojrzała w zieleń jego oczu. Były ciepłe i widać w nich troskę. – Nie rozpamiętuj tego co było dwa lata temu. Gdybyście nadal byli razem, miałabyś powody żeby się zamartwiać. Ale zerwaliście więc… Po prostu patrz w przyszłość i myśl o tym co cię czeka. No albo żyj z dnia na dzień tak jak niektórzy. – Zaśmiał się i szeroko uśmiechnął, ukazując dołeczki, a mi od razu zrobiło się cieplej na sercu.
Bez słowa przyciągnęłam go do siebie i przytuliłam, a on od razu zesztywniał. Odsunęłam się od niego zrezygnowana.
- Nawet nie mogę się do ciebie przytulić. – Wyszeptałam.
W jego oczach widać było smutek, żal i bezradność. Przeczesał dłonią wilgotne pasemka, bijąc się przy tym z myślami.
- Chodź spać. Jesteś zmęczona. – Odparł po chwili.
Oh, nie ma to jak zmienić temat.
Zsunęłam się powoli z krzesła i minęłam go, bez nawiązywania jakiegokolwiek kontaktu wzrokowego.
- Lily… - Zaczął, kładąc swoją dłoń na moim ramieniu, ale bez słowa strąciłam ją i poszłam do łazienki.
- Pa Lou. – Powiedziałam i głowiąc się nad tym co właśnie usłyszałam, skierowaliśmy się coś zjeść.
***
Od południa nie opuszczają mnie myśli o Niallu. Cholerny drań. Rodzice mieli rację, mówiąc że to oszust jakich mało. Ale oczywiście ja byłam mądrzejsza twierdząc, że kocha mnie tak samo mocno jak ja jego i wcale nie jest taki groźny, jakby mogło się na pierwszy rzut oka wydawać. Być okłamywaną przez tyle lat? Przez własnego chłopaka? To niedorzeczne. Dokładałam wszelkich starań, żeby było nam jak najlepiej. Żeby nie było żadnych kłótni o błahostki. A ten idiota jeździł do Stanów po prochy. Mogę się założyć, że w Ameryce przeleciał nie jedną, podczas gdy ja zastanawiałam się, jak mu jest we Włoszech i martwiłam się o to czy aby na pewno był tam bezpieczny. Jak widać kochać, a być kochanym to zupełnie dwie różne rzeczy.
- Grosik za twoje myśli. – Usłyszałam łagodny głos Marcela dochodzący zza moich pleców.
Odwróciłam się i spojrzałam na niego. Był ubrany w piżamę, a włosy miał lekko wilgotne po kąpieli.
- Lily, co się dzieje? Gdy wychodziłem pół godziny temu, siedziałaś w tej samej pozycji co teraz.
- Myślę o Niallu. – Odparłam niepewnie, bojąc się jego reakcji gdy usłyszy jego imię. On jednak spokojnie usiadł na krześle obok i spojrzał na mnie. Był opanowany i nic nie dało się wyczytać z jego twarzy. Chyba, że to tylko pozory.
- Martwisz się o niego. – Powiedział zaciskając szczękę.
- Nie! – Odparłam zgodnie z prawdą. – Po prostu… Nadal nie mogę uwierzyć w to, że byłam w nim zakochana po uszy, a on tak bezlitośnie mnie oszukiwał. – Spuściłam wzrok na swoje dłonie.
- Ej, mała. Nie przejmuj się nim. – Złapał mój podbródek i zmusił aby spojrzała w zieleń jego oczu. Były ciepłe i widać w nich troskę. – Nie rozpamiętuj tego co było dwa lata temu. Gdybyście nadal byli razem, miałabyś powody żeby się zamartwiać. Ale zerwaliście więc… Po prostu patrz w przyszłość i myśl o tym co cię czeka. No albo żyj z dnia na dzień tak jak niektórzy. – Zaśmiał się i szeroko uśmiechnął, ukazując dołeczki, a mi od razu zrobiło się cieplej na sercu.
Bez słowa przyciągnęłam go do siebie i przytuliłam, a on od razu zesztywniał. Odsunęłam się od niego zrezygnowana.
- Nawet nie mogę się do ciebie przytulić. – Wyszeptałam.
W jego oczach widać było smutek, żal i bezradność. Przeczesał dłonią wilgotne pasemka, bijąc się przy tym z myślami.
- Chodź spać. Jesteś zmęczona. – Odparł po chwili.
Oh, nie ma to jak zmienić temat.
Zsunęłam się powoli z krzesła i minęłam go, bez nawiązywania jakiegokolwiek kontaktu wzrokowego.
- Lily… - Zaczął, kładąc swoją dłoń na moim ramieniu, ale bez słowa strąciłam ją i poszłam do łazienki.
Gdy wyszłam spod prysznica, ubrałam piżamę i stanęłam przed lustrem. Wpatrywałam się w swoje zakłopotane odbicie. Może powinnam poczekać? Może chciał mi coś powiedzieć? Nie wiem, ale jestem bezsilna. Nie mogę go dotykać i obawiam się, że nie wytrzymam tak zbyt długo. Czułam jak łzy powoli napływają do moich oczu. Rozczesałam włosy i poszłam do siebie, co trochę wycierając łzy płynące po policzkach. Położyłam ubrania na walizce. Miałam ją dzisiaj rozpakować. Może zrobię to teraz? Muszę się czymś zająć, a kładąc się do łóżka, będę skazana na przemyślenia i zamartwianie się wszystkim. Zapaliłam lampkę i kucnęłam przy walizce, wyjmując po cichu pierwsze ubrania. Gdy chciałam wsadzić je do szafy, drzwi wejściowe zaskrzypiały i już po chwili Marcel siedział na łóżku. Cały czas czułam na sobie jego wzrok, ale nie przestałam rozpakowywać bagażu.
- Czemu robisz to teraz? Dochodzi 22:00.
Odpowiedzieć mu? Czy zmienić temat tak jak zrobił to on?
- Odpowiesz mi? – Jego głos stał się nagle chłodny i bez patrzenia na niego wiedziałam, że właśnie zaciska szczękę.
- Nie muszę.
- Niby dlaczego?
- Skoro ty nie odpowiedziałeś mi, to dlaczego ja muszę odpowiedzieć tobie? – Odparłam, a mój głos zadrżał.
- Oh, Lily. – Wyszeptał i usiadł za mną.
Objął mnie ramieniem pociągając tak, że usiadłam na jego udach. Oparł głowę o moje ramię. Na plecach czułam jego gorący tors, a brązowe loki łaskotały mnie po policzku.
- Płaczesz przeze mnie prawda? – Wyszeptał.
Kiwnęłam głową, a on jeszcze mocniej mnie przytulił.
- Dlaczego ty możesz mnie przytulać, a jak ja chcę to zrobić, od razu się spinasz? – Wyłkałam.
- Nawet nie zdajesz sobie sprawy jak cholernie pragnę, abyś to zrobiła. Pragnę twojego dotyku każdym centymetrem mojego popieprzonego ciała, ale nie wiem gdzie mnie dotkniesz i boję się tym jak na to zareaguję. Nikt mnie nigdy nie dotykał w taki sposób w jaki ty chcesz to zrobić. Jak już ci kiedyś mówiłem, jedyny dotyk jaki znam to ból.
- Może nie ufasz mi wystarczająco. – Wyszeptałam.
- Ufam ci bezgranicznie. Ale… Ja po prostu nie chcę cię skrzywdzić.
- Oh, Lily. – Wyszeptał i usiadł za mną.
Objął mnie ramieniem pociągając tak, że usiadłam na jego udach. Oparł głowę o moje ramię. Na plecach czułam jego gorący tors, a brązowe loki łaskotały mnie po policzku.
- Płaczesz przeze mnie prawda? – Wyszeptał.
Kiwnęłam głową, a on jeszcze mocniej mnie przytulił.
- Dlaczego ty możesz mnie przytulać, a jak ja chcę to zrobić, od razu się spinasz? – Wyłkałam.
- Nawet nie zdajesz sobie sprawy jak cholernie pragnę, abyś to zrobiła. Pragnę twojego dotyku każdym centymetrem mojego popieprzonego ciała, ale nie wiem gdzie mnie dotkniesz i boję się tym jak na to zareaguję. Nikt mnie nigdy nie dotykał w taki sposób w jaki ty chcesz to zrobić. Jak już ci kiedyś mówiłem, jedyny dotyk jaki znam to ból.
- Może nie ufasz mi wystarczająco. – Wyszeptałam.
- Ufam ci bezgranicznie. Ale… Ja po prostu nie chcę cię skrzywdzić.
Mamy nowy rozdział! :D No i powoli zbliżamy się do miłosnej sceny głównych bohaterów. Rozdział 19 za 30 komentarzy. ;*
♥ ILY ♥
Ola xx
Supet next :* ♡♡
OdpowiedzUsuńCudo <3
OdpowiedzUsuńJezusiu cudo !!!!!
OdpowiedzUsuńCudowny , boski nie mogę doczekać się Next! !!! ;**
OdpowiedzUsuńWspaniały rozdział ! Czekam na nexta!!
OdpowiedzUsuńJezusie!!! Cudowny <333
OdpowiedzUsuńświetny :v
OdpowiedzUsuńMagiczny :** *Natalia*
OdpowiedzUsuńO luju świetny! ❤❤❤ czekam na next XDD gif dooooobry *.*
OdpowiedzUsuńCuddooooo *-* nic dodać nic ująć <3
OdpowiedzUsuńCzekam na nowy!!!
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział, zresztą jak każdy. :*
OdpowiedzUsuńSuper <3<3<3 Oby szybko pojawiło się te 30 kom i nowy rozdział :) :*
OdpowiedzUsuńZajebisty :*** Czekam na next :D
OdpowiedzUsuńKocham *,* Czekam na next ❤
OdpowiedzUsuńCudny rozdział. . ♡ czekam na następny; *** pozdrawiam i czekam xx
OdpowiedzUsuńCudny rozdział. . ♡ czekam na następny; *** pozdrawiam i czekam xx
OdpowiedzUsuńOMG.
OdpowiedzUsuńPISZ NEXTA BO CI ZROBIĘ KRZYWDĘ XD ;*
CUDO.*-*
Super pisz nexta ♡♡
OdpowiedzUsuńNext, next NEXT! I to szybko!
OdpowiedzUsuńPS. Zapraszam! http://you-are-my-obsession-baby.blogspot.com/
Wspaniały <3 Czekam na nexta :*
OdpowiedzUsuńJak ja kocham Harrego <3 Pragnę nexta :*
OdpowiedzUsuńSuper juz nie mogłam się doczeka aż wroce do domu i przeczytam kolejny rozdział !!! Proszę jak najszybciej next !! ❤
OdpowiedzUsuńJej nie moge się już doczekać następnego !!! :))
OdpowiedzUsuńPisz kochana następnego !! Nie moge się doczekać ;** Najlepszy blog jaki czytałam !!
OdpowiedzUsuńDalej �� ♡☆♡
OdpowiedzUsuńZaciekawilas mnie tym blogiem :D Bardzo podoba mi się jak piszesz ;) Przyjemnie się czyta ,tylko rozdziały mogłyby być troszkę dłuższe :c. Pozdrawiam xx ♡ Czekam na dalszy ciąg ♡
OdpowiedzUsuńA i zapomniałam dodać ,że to mój ulubiony blog po BIAS i TDB ♡ kocham xd dobra kończę xd
OdpowiedzUsuńMega cudowny , czekam na next #Julia
OdpowiedzUsuń❤❤❤
OdpowiedzUsuńSuper! Czekam szybko szybko na next ❤❤ Marcel jest taki słodki
OdpowiedzUsuńSuper! Czekam szybko szybko na next ❤❤ Marcel jest taki słodki
OdpowiedzUsuńŚwietny !!! Mam nadzieje że Lili nie zrobi czegoś głupiego przy rozmowie z Zayn'em bo Harry (Marcel) by jej już chyba tego nie wybaczył .Życzę weny i czekam na kolejny rozdział ❤/klaudia
OdpowiedzUsuńO Matuchno <3 Kocham to! <3 *O* Czekam na next <3 ~Harzynka ^^
OdpowiedzUsuńAwww nie mogę..♡♡♡
OdpowiedzUsuńDawaj następnie! 20!
Szybko next prosze <3
OdpowiedzUsuńNext proszę kochana ! ❤
OdpowiedzUsuńOMG! To pisanie przychodzi ci tak łatwo :D xd. Cudowny! PO prostu PER-FECT ! :))
OdpowiedzUsuń