*Lily’s P.O.V*
Nie mogłam uwierzyć w to co widzę. Chłopak który, leżał na parkiecie i zwijał się z bólu, nie przypominał Marcela, z którym mam do czynienia na co dzień w szkole. Jego ramiona były bardzo muskularne, a mięśnie spinały się z każdym jego ruchem. Tors pokryty był cienkim, białym podkoszulkiem. Nie miał również okularów, a jego włosy były w seksownym nieładzie. Ale jego ręce. To coś co szokowało mnie najbardziej. Od nadgarstków po same ramiona pokryte były tatuażami. Ba! Na ramionach to się nie kończyło, bo tatuaże łączyły się z tymi na klatce piersiowej! Zanim zdążyłam się zorientować Marcel stał przede mną i czekał aż oprzytomnieje. Gdy otworzył usta, żeby coś powiedzieć, spoliczkowałam go najmocniej jak tylko umiałam.
- No no. Nie dość, że śliczna to jeszcze umie się bić. – Zaczął jeden z chłopaków, który przyglądał się całej akcji. Powoli szedł w naszym kierunku. - Co powiesz na małe co nieco, piękna? Szatnia jest wolna. Wiesz... Ty i ja… - Gdy chciał mnie objąć, ręka Marcela zderzyła się z jego aż za bardzo zadbaną twarzyczką, a ja niedowierzając zakryłam usta ręką. Chłopak zakołował się i upadł na ziemię. Spojrzałam na Marcela. Patrzył na mnie błagalnym wzrokiem, jakby to co przed chwilą zrobił w ogóle się nie wydarzyło.
- Okłamałeś mnie! – Krzyknęłam.
- Lily, daj mi to wszystko wytłumaczyć. – Odparł.
Jeszcze raz rozejrzałam się wokół nas. Było tu z 10 mężczyzn i czułam, że każdy w tej chwili rozbiera mnie wzrokiem. Złapałam Marcela za nadgarstek i wyciągnęłam go na zewnątrz.
- Słucham.
- Lily, zrozum. Chciałem ci wszystko powiedzieć, ale… stchórzyłem. Nie mówię o tym pierwszym lepszym osobom. Tak naprawdę nikomu nigdy nie opowiadałem o mojej przeszłości. To dla mnie trudne gdy zadajesz mi te wszystkie pytania, a ja nie jestem ci wstanie odpowiedzieć. Nie wiem czemu tak się dzieje. Jeszcze przed spotkaniem byłem pewien, że o wszystkim ci powiem, ale… Ale potem coś pękło i zamknąłem się w sobie. Nie chcę, żebyś oceniała mnie po pierwszym spotkaniu, bo… Bo mi na tobie zależy. Ja po prostu… Nie jestem jeszcze pewien czy mogę ci zaufać.
- Opowiedziałam ci całe swoje życie, pomogłam ci pod szkołą i nie potrafisz mi zaufać?!
- Może ci się to wydawać dziwne ale nie. Na prawdę trudno jest mi ufać innym. Nie wiesz co przeżyłem i…
- Ale do cholery, chce wiedzieć!
- Lily…
- Co. Znowu uciekniesz tak jak ze Starbucksa? Znowu stchórzysz?
- Daj mi chociaż jedną szansę.
- Myślę, że i to by nie pomogło. Byłoby tak jak dzisiaj. Uciekłbyś. I jeszcze ta historyjka o chorej babci. Trening boksu. Nie potrafię zrozumieć o co w tym wszystkim chodzi. Nie wiem nawet czy chce wiedzieć.
- Skąd wiedziałaś, że tu jestem?
- Jechałam za tobą.
Chłopak bezradnie zatopił dłoń w swoich włosach.
- Ja nie chciałem, żeby tak wyszło. Nie chciałem cię okłamywać. Lily proszę…
- Ale jednak to zrobiłeś. Teraz nawet ja nie jestem w stanie ci zaufać. – Odparłam i odwróciłam się w stronę auta.
- Lily… - Zaczął znów, łapiąc mnie za ramię.
- Zostaw mnie. – Bąknęłam zrzucając jego dłoń.
Nie mogłam uwierzyć w to co widzę. Chłopak który, leżał na parkiecie i zwijał się z bólu, nie przypominał Marcela, z którym mam do czynienia na co dzień w szkole. Jego ramiona były bardzo muskularne, a mięśnie spinały się z każdym jego ruchem. Tors pokryty był cienkim, białym podkoszulkiem. Nie miał również okularów, a jego włosy były w seksownym nieładzie. Ale jego ręce. To coś co szokowało mnie najbardziej. Od nadgarstków po same ramiona pokryte były tatuażami. Ba! Na ramionach to się nie kończyło, bo tatuaże łączyły się z tymi na klatce piersiowej! Zanim zdążyłam się zorientować Marcel stał przede mną i czekał aż oprzytomnieje. Gdy otworzył usta, żeby coś powiedzieć, spoliczkowałam go najmocniej jak tylko umiałam.
- No no. Nie dość, że śliczna to jeszcze umie się bić. – Zaczął jeden z chłopaków, który przyglądał się całej akcji. Powoli szedł w naszym kierunku. - Co powiesz na małe co nieco, piękna? Szatnia jest wolna. Wiesz... Ty i ja… - Gdy chciał mnie objąć, ręka Marcela zderzyła się z jego aż za bardzo zadbaną twarzyczką, a ja niedowierzając zakryłam usta ręką. Chłopak zakołował się i upadł na ziemię. Spojrzałam na Marcela. Patrzył na mnie błagalnym wzrokiem, jakby to co przed chwilą zrobił w ogóle się nie wydarzyło.
- Okłamałeś mnie! – Krzyknęłam.
- Lily, daj mi to wszystko wytłumaczyć. – Odparł.
Jeszcze raz rozejrzałam się wokół nas. Było tu z 10 mężczyzn i czułam, że każdy w tej chwili rozbiera mnie wzrokiem. Złapałam Marcela za nadgarstek i wyciągnęłam go na zewnątrz.
- Słucham.
- Lily, zrozum. Chciałem ci wszystko powiedzieć, ale… stchórzyłem. Nie mówię o tym pierwszym lepszym osobom. Tak naprawdę nikomu nigdy nie opowiadałem o mojej przeszłości. To dla mnie trudne gdy zadajesz mi te wszystkie pytania, a ja nie jestem ci wstanie odpowiedzieć. Nie wiem czemu tak się dzieje. Jeszcze przed spotkaniem byłem pewien, że o wszystkim ci powiem, ale… Ale potem coś pękło i zamknąłem się w sobie. Nie chcę, żebyś oceniała mnie po pierwszym spotkaniu, bo… Bo mi na tobie zależy. Ja po prostu… Nie jestem jeszcze pewien czy mogę ci zaufać.
- Opowiedziałam ci całe swoje życie, pomogłam ci pod szkołą i nie potrafisz mi zaufać?!
- Może ci się to wydawać dziwne ale nie. Na prawdę trudno jest mi ufać innym. Nie wiesz co przeżyłem i…
- Ale do cholery, chce wiedzieć!
- Lily…
- Co. Znowu uciekniesz tak jak ze Starbucksa? Znowu stchórzysz?
- Daj mi chociaż jedną szansę.
- Myślę, że i to by nie pomogło. Byłoby tak jak dzisiaj. Uciekłbyś. I jeszcze ta historyjka o chorej babci. Trening boksu. Nie potrafię zrozumieć o co w tym wszystkim chodzi. Nie wiem nawet czy chce wiedzieć.
- Skąd wiedziałaś, że tu jestem?
- Jechałam za tobą.
Chłopak bezradnie zatopił dłoń w swoich włosach.
- Ja nie chciałem, żeby tak wyszło. Nie chciałem cię okłamywać. Lily proszę…
- Ale jednak to zrobiłeś. Teraz nawet ja nie jestem w stanie ci zaufać. – Odparłam i odwróciłam się w stronę auta.
- Lily… - Zaczął znów, łapiąc mnie za ramię.
- Zostaw mnie. – Bąknęłam zrzucając jego dłoń.
Wsiadłam do auta i po prostu odjechałam. Zostawiłam go tak jak on mnie.
***
Weszłam do domu i od razu skierowałam się do swojego pokoju. Chciałam pobyć sama, ale chyba nie było mi to dane bo po chwili obok mnie na łóżku siedział Zayn.
- Czego. – Rzuciłam szorstko.
- Niall chce z tobą pogadać. Jest… Jakby to powiedzieć… Mega wkurwiony.
- Jezu co znowu. – Wstałam niechętnie.
Poczułam dłoń Zayna przy swojej.
- Lily… On nam powiedział co się dzisiaj stało.
- I co? Jest z siebie zadowolony? – Prychnęłam i wyszłam z pokoju.
Gdy miałam wejść do Nialla, zawahałam się. Poczułam… Strach?! Moje serce biło jak oszalałe, a gdy w końcu zebrałam się w sobie, weszłam do środka. Chłopak siedział na łóżku i od razu skupił na mnie swój przeszywający wzrok.
- Gdzie ty się szlajasz? I jeszcze z tym pedałem. Wiesz co Lily…
- A co nie mogę? – Rzuciłam zaplatając ręce na piersiach.
- Nie, bo…
- Bo co? Znowu mnie uderzysz? - Powiedziałam łamiącym się głosem.
W chłopaku nagle pojawiło się współczucie i bezradność. Podszedł do mnie, a w moich oczach pojawiły się łzy. Chłopak odgarnął moje włosy.
- Niall… Dlaczego gdy chcę z tobą coś wyjaśnić, zawsze musimy się kłócić? Nie chce żeby to tak wyglądało. Nie chcę się ciebie bać.
- Czemu masz się mnie bać? Przecież ja nie chce dla ciebie źle.
- To dlaczego mnie dzisiaj uderzyłeś? Czułam się w tym momencie jakbym nic dla ciebie nie znaczyła.
- Lily… Ja nie chciałem. Wiesz, że mam słabe nerwy. I jeszcze jak pojawił się ten pedał… Tym bardziej się boję… Boję się, że cię stracę.
- Może po prostu nie potrafisz mi zaufać? Niall… Ja kocham ciebie. Nie chce nikogo innego. Zrozum to wreszcie. – Odparłam wycierając łzy, które zaczęły spływać po policzkach.
- Ufam ci. Tylko nie rozumiem dlaczego cały czas ratujesz albo spotykasz się z tym pedałem. Co w nim takiego jest?
- Nie chce nic o sobie powiedzieć. Chciałam się dowiedzieć co sprawia, że jest taki zamknięty w sobie. Ale to koniec. Nie chce już z nim gadać.
- Coś ci zrobił? Powiedz mi, a się doigra.
- To nic poważnego. Po prostu mnie okłamał. Uciekł z kawiarni pod pretekstem pomocy chorej babci, a tak naprawdę udał się na trening.
- Jaki trening?
- Boksu.
- Co?! On i boks?!
- Wiesz… Jest nieźle przypakowany. I ma tatuaże. Ale to nie zmienia faktu, że jest tchórzem. Mam dosyć jego ciągłych wymówek i unikania moich pytań. – Westchnęłam.
- Nie przypuszczałbym, że taki kujon jest zdolny do tego typu rzeczy.
- Tak, ja też… - Nie dokończyłam bo do naszego pokoju wpadł Louis.
- Wszystko okey?
- Tak, a czemu ma być nie okey? – Rzucił Niall.
- Nie no tak nic nie słychać. Za cicho jak na was. – Odparł i z uśmiechem opuścił pomieszczenie.
Zachichotałam. Niall ponownie na mnie spojrzał i mocno mnie przytulił.
- Przepraszam. – Wyszeptał.***
Weszłam do domu i od razu skierowałam się do swojego pokoju. Chciałam pobyć sama, ale chyba nie było mi to dane bo po chwili obok mnie na łóżku siedział Zayn.
- Czego. – Rzuciłam szorstko.
- Niall chce z tobą pogadać. Jest… Jakby to powiedzieć… Mega wkurwiony.
- Jezu co znowu. – Wstałam niechętnie.
Poczułam dłoń Zayna przy swojej.
- Lily… On nam powiedział co się dzisiaj stało.
- I co? Jest z siebie zadowolony? – Prychnęłam i wyszłam z pokoju.
Gdy miałam wejść do Nialla, zawahałam się. Poczułam… Strach?! Moje serce biło jak oszalałe, a gdy w końcu zebrałam się w sobie, weszłam do środka. Chłopak siedział na łóżku i od razu skupił na mnie swój przeszywający wzrok.
- Gdzie ty się szlajasz? I jeszcze z tym pedałem. Wiesz co Lily…
- A co nie mogę? – Rzuciłam zaplatając ręce na piersiach.
- Nie, bo…
- Bo co? Znowu mnie uderzysz? - Powiedziałam łamiącym się głosem.
W chłopaku nagle pojawiło się współczucie i bezradność. Podszedł do mnie, a w moich oczach pojawiły się łzy. Chłopak odgarnął moje włosy.
- Niall… Dlaczego gdy chcę z tobą coś wyjaśnić, zawsze musimy się kłócić? Nie chce żeby to tak wyglądało. Nie chcę się ciebie bać.
- Czemu masz się mnie bać? Przecież ja nie chce dla ciebie źle.
- To dlaczego mnie dzisiaj uderzyłeś? Czułam się w tym momencie jakbym nic dla ciebie nie znaczyła.
- Lily… Ja nie chciałem. Wiesz, że mam słabe nerwy. I jeszcze jak pojawił się ten pedał… Tym bardziej się boję… Boję się, że cię stracę.
- Może po prostu nie potrafisz mi zaufać? Niall… Ja kocham ciebie. Nie chce nikogo innego. Zrozum to wreszcie. – Odparłam wycierając łzy, które zaczęły spływać po policzkach.
- Ufam ci. Tylko nie rozumiem dlaczego cały czas ratujesz albo spotykasz się z tym pedałem. Co w nim takiego jest?
- Nie chce nic o sobie powiedzieć. Chciałam się dowiedzieć co sprawia, że jest taki zamknięty w sobie. Ale to koniec. Nie chce już z nim gadać.
- Coś ci zrobił? Powiedz mi, a się doigra.
- To nic poważnego. Po prostu mnie okłamał. Uciekł z kawiarni pod pretekstem pomocy chorej babci, a tak naprawdę udał się na trening.
- Jaki trening?
- Boksu.
- Co?! On i boks?!
- Wiesz… Jest nieźle przypakowany. I ma tatuaże. Ale to nie zmienia faktu, że jest tchórzem. Mam dosyć jego ciągłych wymówek i unikania moich pytań. – Westchnęłam.
- Nie przypuszczałbym, że taki kujon jest zdolny do tego typu rzeczy.
- Tak, ja też… - Nie dokończyłam bo do naszego pokoju wpadł Louis.
- Wszystko okey?
- Tak, a czemu ma być nie okey? – Rzucił Niall.
- Nie no tak nic nie słychać. Za cicho jak na was. – Odparł i z uśmiechem opuścił pomieszczenie.
Zachichotałam. Niall ponownie na mnie spojrzał i mocno mnie przytulił.
Również się w niego wtuliłam i oplotłam rękoma jego kark.
- Kocham cię Niall.
- Ja ciebie też skarbie. – Odparł i złączył nasze usta w pocałunku.
Jest rozdział 7. ;* Powolutku zbliżamy się do kolejnego +18. :D Kolejny rozdział za 23 komentarze. ;*
Chciałam również poinformować, że ze względu na zbliżającą się szkołę, rozdziały czasami nie będą pojawiały się dzień po dniu, tak jak to było dotychczas, ponieważ też do szkoły chodzę, a lekcje same się niestety nie odrobią. ;*
Z zakładce informowani dodałam kontakt do siebie, dlatego jeśli będziecie chcieli się dowiedzieć o kolejny rozdział pytajcie. ;*
♥ Luv ya ♥
Ola xx
Cudowny <3 oby szybko był następny rozdział :**
OdpowiedzUsuńZostałaś nominowana do Liebster Award :)
OdpowiedzUsuńWięcej informacji: newwaytobetterlife.blogspot.com
Ugh! Aw to opowiadanie jest bzkshbsidhsjsb -,- cudowne ❤❤❤ czekam na nn
OdpowiedzUsuńfajny rozdział :) /ola
OdpowiedzUsuńciekawy:)
OdpowiedzUsuńBoski !!!!
OdpowiedzUsuńKocham czytać to co piszesz i za każdym razem gdy czytam mam łzy w oczach i czekam co będzie między Harrym i Lyli ❤
OdpowiedzUsuńPo prostu idealny czekan na następny jestem ciekawa co będzie z Harrym i Lyli
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział czekam na nexta
OdpowiedzUsuńnie wiem czemu ale wole jak Hazza jest z Lili a nie z Niallem który jest chyba nad wyrost zazdrosny ;)
<3
Wow mega:)
OdpowiedzUsuńO matko jakie emocje !!! :)
OdpowiedzUsuńPrawke zaczełam płakać kiedy to czytałam��❤❤❤/Julka
OdpowiedzUsuńSuper. Blog jest na prawdę świetny :)
OdpowiedzUsuńUwielbiam twoje blogi mega <3
OdpowiedzUsuń/Ania
��
OdpowiedzUsuńKocham czytać to co piszesz/Sylwia
OdpowiedzUsuńCudo Cudo Cudo ale czemu nie dłuższe :c szybko się konczy a ja już nie mogę z ciekawości :c
OdpowiedzUsuńjakie cudowne o rany <3
OdpowiedzUsuńJeszcze trzy komentarze i następny
OdpowiedzUsuńCudo , mega !!!
OdpowiedzUsuńJeszcze tylko 2 komentarze!!! <3
OdpowiedzUsuńSuper blog ! Czekam na następny ! <3
OdpowiedzUsuńSuper!! :***
OdpowiedzUsuńKiedy będzie następny rozdzoał ? -Iza
OdpowiedzUsuńRozdział właśnie się pisze. Możliwe, że pojawi się jeszcze dzisiaj. Gdybym nie zdążyła wstawić to jutro będzie na pewno. ;**
Usuń