- A twój ulubiony kolor? – Zapytałam po chwili.
- Zdecydowanie czarny.
- Naprawdę? Mój też. – Spojrzałam na niego, a na jego twarzy malował się piękny uśmiech.
Oh i te dołeczki.
Położyłam się z powrotem obok niego i zatrzymałam wzrok na białym suficie.
- Gdybym cię lepiej nie poznała, nigdy bym nie pomyślała, że twoim ulubionym kolorem będzie czarny. Zaskoczyłeś mnie gdy pierwszy raz cię zobaczyłam. Nie przypuszczałabym, że do tej szkoły przyjmą takiego ucznia jak ty.
- Jakiego? – Spojrzał na mnie z zaciekawieniem.
- No wiesz… Spokojnego i ułożonego. Mało u nas takich ludzi. Dlaczego nie chodzisz do szkoły tak jak po domu?
- Nie chcę się tak pokazywać. Nie lubię, wręcz nienawidzę swojego ciała. Jest brzydkie i oszpecone. Nie lubię wzroku innych na sobie, dlatego w ten sposób mniej wrzucam się w oczy.
- Zdecydowanie bardziej podoba mi się taka wersja ciebie. – Uśmiechnęłam się i przygryzłam wargę.
Zaśmiał się cicho, cały czas wpatrując się we mnie zielonymi oczami.
- Dlaczego masz tyle tatuaży? – Musiałam zapytać. Zastanawiam się nad tym od momentu kiedy zobaczyłam go wtedy na treningu.
- To przez blizny. Robiłem i nadal staram się robić wszystko, żeby zapomnieć o ojcu. Chciałem przykryć wszystkie okaleczenia tatuażami. Zawsze marzyłem o jakimś wzorze. Pierwszy zrobiłem sobie na plecach, ale z czystej przyjemności. Nie miałem jeszcze wtedy tylu szram.
- Co przedstawia? – Przewróciłam się na bok i oparłam się na dłoni.
- Lwa. Symbolizował głowę rodziny. To było dnia gdy mogłem wyjść z domu. Jeden jedyny raz wypuścił mnie na cały dzień. A ponieważ chciałem tatuaż, poszedłem do studia i go zrobiłem. Musiałem podrobić podpis ojca bo miałem wtedy 14 lat. Cały dzień mi go robili. Ból był straszny. Chcieli rozłożyć jego wykonanie na kilka dni, ale nie miałem takiej możliwości, więc musiałem wytrzymać. Gdy wróciłem pod wieczór do domu, ledwie mogłem się ruszać. Ojciec od razu zauważył, że jest coś nie tak. Dopytywał się mnie o co chodzi i gdzie byłem. Zaczął mnie szarpać, ale nic mu nie powiedziałem. Dopiero następnego dnia gdy spałem, dostrzegł że mam coś na plecach. Najpierw wyciągnął mnie z pościeli i zobaczył tatuaż, a potem przywiązał mnie do łóżka i… To był pierwszy raz kiedy użył bicza. Trwało to i trwało. Bił mnie do póki cały tatuaż nie zniknął.
C-co? Jak to? To okropne.
- W sensie… Zrobił tyle nacięć, że nie było widać tatuażu. – Odpowiedział na moje niezadane pytanie. - Po tym jak powtarzał chłostę, tatuaż zniekształcał się coraz bardziej. Do dzisiaj to jeden, wielki zmasakrowany bazgroł. A reszta powstała po tym jak zamknęli ojca. Chciałem zakryć swoje poranione i posiniaczone ciało. Ale to tylko pogorszyło sprawę. Wszystko zaczęło się paprać, a później blizny zaczęły się rozłazić. W pewnym momencie było tak krytycznie, że chcieli mi przeszczepiać skórę. Na szczęście udało się ją uratować i jakoś uleczyć. Jedyne co to te cholerne plecy. – Zaklął pod nosem i zakrył twarz dłońmi.
Patrzyłam na niego z cierpieniem i bólem. Niepewna i pełna wahania na to jak zareaguje, położyłam swoja dłoń na jego i wzięłam ją z jego twarzy. To samo zrobiłam z drugą.
- Nie myśl o tym. Przepraszam, że spytałam.
- Nie szkodzi. Nie przejmuj się. Mam tak codziennie. Codziennie o tym wszystkim myślę. Nie mam jak o tym zapomnieć. Nie wiem nawet jak to zrobić. – Westchnął.
- Jesteś niezwykły. – Ponownie się położyłam.
- Dlaczego tak uważasz? – Uniósł się i usiadł przy mnie.
- Tyle przetrwałeś. Nie poddałeś się mimo tego co przeżyłeś. Nie straciłeś nadziei…
- Tylko ci się tak wydaje. – Wtrącił. – Wiele razy mam już dosyć. Chcę zniknąć i nikomu nie zawadzać.
- Chciałeś się zabić? – Wydusiłam niedowierzając.
Skinął głową.
- Mam żyletki w biurku więc gdy mam gorszy dzień… Sama wiesz… - Spuścił wzrok na swoje dłonie.
- Tniesz się. – Wyszeptałam.
Kiwnął głową
- Ostatnio miałem same gorsze dni. - Spojrzał na mnie bezradnym wzrokiem.
W moich oczach wezbrały łzy. Gwałtownie wstałam i podeszłam do drewnianego blatu. Wysunęłam pierwsza szufladę a na jej dnie spoczywało cale pudełko ostrzy. Wyjęłam je i położyłam na biurku. Pod spodem leżał kawałek zakrwawionej chusteczki. Chwyciłam go drżącymi dłońmi. W środku znalazłam użytą już pewnie nie raz żyletkę. Rzuciłam ją na blat i zakryłam usta dłonią. Podparłam się o biurko, a po policzkach popłynęły pierwsze łzy
- Lily… - Usłyszałam za sobą.
Stał zaraz za mną i po chwili poczułam jego ciało przy swoim. Mocno mnie objął i uspokajająco gładził po ramieniu.
- Obiecaj mi, że już więcej tego nie tkniesz. – Wyłkałam.
Nie ususzałam żadnej odpowiedzi.
- Marcel.
- Obiecuję. – Odpowiedział od razu.
Obróciłam się w jego uścisku i gdy chciałam go objąć, przypomniałam sobie o dotykaniu. Przezwyciężenie chęci objęcia go jest trudne, ale w końcu poddałam się i spuściłam ręce wzdłuż ciała. Gdy uspokoiłam się, odsunął mnie od siebie, a ja chwyciłam jego dłoń i odsunęłam rękaw. Świeże blizny znajdowały się na całym nadgarstku, we wszystkie możliwe strony. Znajdowały się na tatuażu, który kiedyś był napisem, ale teraz nic nie dało się odczytać.
- Co tu było? – Czułam jak zaraz na nowo wybuchnę płaczem.
- Never give up. - Powiedział ledwo słyszalnym głosem.
Załkałam i wytarłam łzy dłonią.
- Ej, nie płacz już. Nie płacz z mojego powodu. Proszę. - Złapał mój podbródek i wymusił bym na niego spojrzała.
- Martwię się o ciebie Marcel. Wystarczy już tego cierpienia. Tyle lat musiałeś mierzyć się z brutalnością. Nie chcę abyś krzywdził samego siebie.
- Dobrze, nie będę. Zrobię to dla ciebie. – Uśmiechnął się nieśmiało.
Moje mięśnie spięły się uroczo na te słowa. Czuje się dla niego ważna. Zaufał mi i nie mogę go zawieść. Uniosłam niepewnie dłoń. Jego oczy rozszerzyły się i patrzył na mnie z niepewnością i strachem. Powoli położyłam ją na jego policzku. Ma miękką i cudowną w dotyku skórę. Nie spuszczał ze mnie swojego wzroku, obserwując mnie z niepokojem. Mocniej przycisnęłam ją do skóry chłopaka i powoli przesuwałam w stronę ust. Przymknął powieki i pochylił głowę w stronę ręki. Dołączyłam drugą dłoń po drugiej stronie twarzy. Jego oddech był ciężki i coraz szybszy. Przykrył moje ręce swoimi dużymi dłońmi i powoli otworzył oczy. Wolnym kciukiem potarłam jego dolna wargę. Gdy chciałam poruszyć dłonią, zdjął moje ręce ze swojej twarzy i przywarł do mnie wargami. Jego dłonie puściły moje i umiejscowił je na plecach, podążając nimi coraz niżej. Nie mogąc oprzeć się pokusie, wplotłam palce w jego włosy. Przyjął to ze spokojem, więc chyba to wolno mi robić. Zanim zdążyłam się zorientować, jego dłonie spoczywały na moich pośladkach. Ścisnął je lekko, a ja jęknęłam w jego usta. Wykorzystując sytuację wślizgnął swój język do moich ust i prowadził przyjemną walkę z moim. Ponownie ścisnął moją pupę, ale tym razem mocniej. Uniósł mnie i posadził na blacie. Rozszerzyłam nogi i przyciągnęłam go do siebie. Nasze ciała dzieliła minimalna przestrzeń, która zniknęła gdy objął mnie silnymi ramionami. Pocałował czule moje usta i oparł się czołem o moje. W pokoju było słychać tylko nasze ciężkie oddechy. Co trochę spoglądaliśmy sobie w oczy. W jego zielonych tęczówkach po raz pierwszy krył się spokój. Musnęłam jego nabrzmiałe wargi, a cudowną chwilę przerwał dzwonek mojego telefonu. Marcel odsunął się, pozwalając mi zejść z biurka.
- Halo?
- Lily. Możesz zejść? Jestem pod domem.
- Okey. Ale…
- Czekam w aucie. – Odparł i rozłączył się.
- Lily?
- Muszę iść Marcel. Przepraszam.
- Coś się stało? Kto dzwonił?
- Zayn. Nie mam pojęcia o co chodzi. Ale nie był zbyt spokojny.
- Daj znać co się stało. – Wyszeptał i podał mi kurtkę.
Szybko zarzuciłam ją na ramiona i chwyciłam żyletki. Patrzył na mnie zaskoczony.
- Dobrze, nie będę. Zrobię to dla ciebie. – Uśmiechnął się nieśmiało.
Moje mięśnie spięły się uroczo na te słowa. Czuje się dla niego ważna. Zaufał mi i nie mogę go zawieść. Uniosłam niepewnie dłoń. Jego oczy rozszerzyły się i patrzył na mnie z niepewnością i strachem. Powoli położyłam ją na jego policzku. Ma miękką i cudowną w dotyku skórę. Nie spuszczał ze mnie swojego wzroku, obserwując mnie z niepokojem. Mocniej przycisnęłam ją do skóry chłopaka i powoli przesuwałam w stronę ust. Przymknął powieki i pochylił głowę w stronę ręki. Dołączyłam drugą dłoń po drugiej stronie twarzy. Jego oddech był ciężki i coraz szybszy. Przykrył moje ręce swoimi dużymi dłońmi i powoli otworzył oczy. Wolnym kciukiem potarłam jego dolna wargę. Gdy chciałam poruszyć dłonią, zdjął moje ręce ze swojej twarzy i przywarł do mnie wargami. Jego dłonie puściły moje i umiejscowił je na plecach, podążając nimi coraz niżej. Nie mogąc oprzeć się pokusie, wplotłam palce w jego włosy. Przyjął to ze spokojem, więc chyba to wolno mi robić. Zanim zdążyłam się zorientować, jego dłonie spoczywały na moich pośladkach. Ścisnął je lekko, a ja jęknęłam w jego usta. Wykorzystując sytuację wślizgnął swój język do moich ust i prowadził przyjemną walkę z moim. Ponownie ścisnął moją pupę, ale tym razem mocniej. Uniósł mnie i posadził na blacie. Rozszerzyłam nogi i przyciągnęłam go do siebie. Nasze ciała dzieliła minimalna przestrzeń, która zniknęła gdy objął mnie silnymi ramionami. Pocałował czule moje usta i oparł się czołem o moje. W pokoju było słychać tylko nasze ciężkie oddechy. Co trochę spoglądaliśmy sobie w oczy. W jego zielonych tęczówkach po raz pierwszy krył się spokój. Musnęłam jego nabrzmiałe wargi, a cudowną chwilę przerwał dzwonek mojego telefonu. Marcel odsunął się, pozwalając mi zejść z biurka.
- Halo?
- Lily. Możesz zejść? Jestem pod domem.
- Okey. Ale…
- Czekam w aucie. – Odparł i rozłączył się.
- Lily?
- Muszę iść Marcel. Przepraszam.
- Coś się stało? Kto dzwonił?
- Zayn. Nie mam pojęcia o co chodzi. Ale nie był zbyt spokojny.
- Daj znać co się stało. – Wyszeptał i podał mi kurtkę.
Szybko zarzuciłam ją na ramiona i chwyciłam żyletki. Patrzył na mnie zaskoczony.
- Wezmę to. Na wszelki wypadek. – Uśmiechnęłam się i musnęłam jego polik.
Szybkim krokiem wyszłam z pokoju i po schodach zeszłam na dół. Babcia Marcela gotowała coś w kuchni. Zajrzałam aby się pożegnać i otworzyłam drzwi.
- Lily? – Niski głos Marcela dobiegał zaraz zza moich pleców. Spojrzałam na niego, dopiero teraz dostrzegając jak bardzo jest wysoki.
A może to ja jestem taka niska?
- Do zobaczenia. – Odparł i pocałował mnie, przygryzając na koniec moją wargę.
Uśmiechnął się ukazując dołeczki i śnieżnobiałe zęby.
- Do zobaczenia. – Wyszeptałam i udałam się do samochodu.
Zayn siedział z dłońmi na kierownicy i wpatrywał się w drogę przed sobą.
- Co jest? – Rzuciłam, wpatrując się w niego.
Po chwili wyrwał się z zamyślenia i odpalił silnik.
- Niall u nas był.
- Po co? – Prychnęłam.
- Schlał się w jakimś barze. Był agresywny i szukał ciebie. Dobrze, że byłaś tutaj bo…
- Bo?
Zamiast odpowiedzi zdjął kaptur i spojrzał na mnie. Wyglądał fatalnie. Lewe oko miał podbite, a ze skroni, świeżą raną sączyła się krew. Tak samo było z wargą. Złączyłam usta w cienką linię.
- Dopadł by cię, a ja nie byłbym w stanie cię obronić. Jest zbyt silny, żeby mierzyć się z nim w pojedynkę.
- Byłeś w domu sam?! – Krzyknęłam piskliwym głosem.
Kiwnął głową.
- Louis był u siostry. Dobrze, że zjawił się Liam bo by mnie tam zatłukł. Uderzył go butelką więc stracił przytomność i wywiózł go gdzieś na przedmieścia.
Schowałam twarz w dłonie. Czego ten dupek od nas chce?
- Będziemy musieli z nim pogadać.
- Chcesz z nim gadać? Myślę, że według niego rozmowa to lanie po mordzie. On jest nie bezpieczny.
- Wiem, że jest niebezpieczny. Wszyscy o tym wiemy. Ale trzeba się dowiedzieć czego on od nas chce. Dzisiaj już na pewno z nim nie pogadamy, bo trochę potrwa zanim się ocknie, wytrzeźwieje i skuma gdzie jest. Ale w następnych dniach trzeba się mieć na baczności. A teraz jedźmy do domu, bo jestem zmęczona. No i czeka mnie jeszcze bawienie się w pielęgniarkę.
- Czy ty coś sugerujesz mała? – Wydukał niskim uwodzicielskim głosem.
- Zayn! Nie o to mi chodzi idioto. – Zachichotałam i szturchnęłam go w ramię.
Również się zaśmiał i ruszył w stronę domu.
***
- Nie możesz tutaj przebywać. Prędzej czy później Horan się tu zjawi i zrobi ci krzywdę.
- Zayn, przecież chodzimy do tej samej szkoły. Więc moja ‘ucieczka’ stąd nie miałaby większego sensu. Poza tym dobrze mi tutaj z wami. – Odparłam uśmiechając się.
Sięgnęłam do apteczki po wodę utlenioną i delikatnie polałam nią rany chłopaka.
- Ał, ał, ał. - Wyjąkał i skrzywił się. - Martwię się o ciebie Lily. – Westchnął i spojrzał na mnie.
Opuściłam ręce, a zaraz za nimi podążył wzrok. Uniósł mój podbródek i położył swoje usta na moich. Muskał je delikatnie, a po chwili jego język subtelnie przepychał się z moim.
- Zayn… nie… - Szeptałam między pocałunkami, lekko go odpychając.
Ale on tylko mocniej przywarł do mnie ustami i po chwili znajdowałam się pod nim. Chcę tego? Czy czuję coś do niego? Do mojego najlepszego przyjaciela? Z mojej głowy od razu uciekły wszystkie problemy i wydarzenia z dzisiejszego dnia i w jednym momencie zapragnęłam go.
Pragnę Zayna Malika. Tu i teraz.
Jest nowy rozdział! :D Nagły zwrot akcji? Cóż... Brak zdecydowania i niepewność co do swoich uczuć. Marcel nie będzie zbyt zadowolony gdy dowie się o poczynaniach Lily. No ale jak się pewnie domyślacie, wkrótce wszystko musi wyjść na prostą. ;* Rozdział 15 za 25 komentarzy. ;*
♥ Kocham Was ♥
Ola xx
Jak zawsze cudowny rozdział , czekam na nowy!!!! :)
OdpowiedzUsuńTo jest super!!!!!!!!!!!!!!!!
OdpowiedzUsuńWolę Marcela! *,* kocham to opowiadanie ❤ ciekawa jestem co będzie dalej XDD czekam szybko na next ❤❤❤
OdpowiedzUsuńNie mam słów. . Ty piszesz genialnie! Jestes najlepsza! Kocham cię normalnie? ! ♡ CZEKAM z niecierpliwością na nastepny rozdzial! ;* Pozdrawiam :*
OdpowiedzUsuńNie mam słów. . Ty piszesz genialnie! Jestes najlepsza! Kocham cię normalnie? ! ♡ CZEKAM z niecierpliwością na nastepny rozdzial! ;* Pozdrawiam :*
OdpowiedzUsuńSuper
OdpowiedzUsuńOMFG jakie to jest idealne. W końcu Marcel i Lily się całowali. Ale martwi mnie to że Zayn za bardzo miesza jej w głowie. Marcel na pewno nie będzie zadowolony.Przecież on jej ufa. i całował się z nią dzisiaj a ona teraz...z Zaynem... Czekam z niecierpliwością na kolejny cudowny rozdział .Mówiłam już że to najlepszy blog na świecie? jeśli nie to teraz to mówię.
OdpowiedzUsuńKocham cię kochana :* i życzę jak najwięcej pomysłów i weny :*
Super czekam na next !!!!!! Twój blog jest świetny !
OdpowiedzUsuńSuper Genialny. Jeny nie mogę się doczekać następnego. Mam nadzieję, że Lily nie prześpi się z Zaynem bo Harry jej zaufał. Pisz szybko następny *-* :*
OdpowiedzUsuńSuper Genialny. Jeny nie mogę się doczekać następnego. Mam nadzieję, że Lily nie prześpi się z Zaynem bo Harry jej zaufał. Pisz szybko następny *-* :*
OdpowiedzUsuńCodowny ! :D
OdpowiedzUsuńMasz niesamowity talent!!! ;*
OdpowiedzUsuńsuper *.* /ola
OdpowiedzUsuńKiedy on jej powie , że ma na imię Harry ? Czekam na nexta <3
OdpowiedzUsuńGenialny jest tylko szkoda , że chcę Harrego , a uprawia sex z Zaynem , bo gdyby Harry się o tym dowiedział pewnie by go to zabolało :/ A mówiła , że nie może go zawieść :(
OdpowiedzUsuńCudo *.* Ale ona nie powinna robić tego z Zaynem , bo szkoda Marcela :(
OdpowiedzUsuńNO NIEŹLE
OdpowiedzUsuńGenialn czekam na next (: Majeczja
OdpowiedzUsuńJezusiu wkońcu doszło do czegoś między nimi jestem w wielkim szoku nie mogę doczekać się kolejnego rozdzaiłu wszystko było tak dobrze ale Zeyn i Horam muszą wszystjo zepsuć. Zgadzam się z Alicja Wrona kiedy powie jej że ma na imię Harry ❤❤❤
OdpowiedzUsuńJeśli chcesz aby twój blog został wpisany do spisu opowiadań i blogów. Zapraszam tutaj:
OdpowiedzUsuńhttp://blogi-opowiadania.blogspot.com
CUDOOO *_*
OdpowiedzUsuńCudo <333
OdpowiedzUsuńExtra rozdział nie moge się doczekać next <3
OdpowiedzUsuńBoski!!! Czekam na nexta!!! <3
OdpowiedzUsuńBoże wspaniały!! Oby Lily sie nic nie stało ;o
OdpowiedzUsuńJaki wspaniały skarbie ;**
OdpowiedzUsuńMasz niesamowity talent jesteś najlepsza !!! ��
OdpowiedzUsuńDziewczyno jesteś genialna zazdroszczę Ci talentu !!!!
OdpowiedzUsuńCudowny <3<3<3 :*
OdpowiedzUsuńGenialny tak jak każdy. Wkońcu pomiędzy Marcelem i Lily jest coś więcej
OdpowiedzUsuńMała
Powinna przestać sypiać z Zaynem skoro czuje coś do Marcela boo może go skrzywdzić .. No ale to jej wybór.
OdpowiedzUsuńJak zwykle rozdział jest cudowny <3
Czekam na nexta <3 Julia :*
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńHej .. Dopiero utworzyłam swojego bloga ale w ciągu kilku dni na 100% powinni pojawić się bohaterowie, a następnie prolog ... Jeśli masz czas i chęci to oczywiście zapraszam :D
OdpowiedzUsuńhttp://hasten-to-love.blogspot.com/
Cudo mała !!! ;3 Kamil
OdpowiedzUsuńCzekam :*
OdpowiedzUsuńOni mieli być przyjaciółmi... < mrrr ciekawy czekam na next haha > * Natalia* :))
OdpowiedzUsuńNiech oni tego nie robią !!
OdpowiedzUsuńProszę szybko next ! <3
OdpowiedzUsuńaaaaaaaa co to będzie? co to będzie ?hehe. Świetny z niecierpliwoscią czekam na następne części. *Natalia*
OdpowiedzUsuńhttp://must-be-well-onedirection.blogspot.com/?m=1 zapraszam :) Przeczytasz = komentujesz :*
OdpowiedzUsuń