*Marcel’s P.O.V*
Szedłem po korytarzu w kierunku sali, w której miałem kolejną lekcję. Gdy byłem na miejscu, nauczyciel otworzył drzwi i wszedł do środka. Pod klasą stałem ostatni więc trochę minęło zanim zdążyłem zbliżyć się do wejścia. Gdy miałem już wejść do klasy, ktoś zamknął mi drzwi przed nosem i mocno chwycił, zakrywając usta. Próbowałem się uwolnić, ale z każdym szarpnięciem uścisk się zacieśniał. Gdy przekroczyliśmy próg łazienki, zostałem popchnięty i upadłem na ziemię. Usłyszałem trzask zamka co oznaczało, że drzwi zostały zamknięte. Podniosłem się i odwróciłem w stronę wejścia.
Niall.
W jego oczach nie było nic innego niż złość i bunt.
- Słyszałem, że trenujesz boks. – Zaczął, powoli do mnie podchodząc. – Z chęcią zobaczę co potrafisz.
Zanim zdążyłem się zorientować, uderzył mnie z całej siły w twarz. Upadłem na zimne płytki. Kopnął mnie w brzuch co znacznie mnie osłabiło.
- Trenować to chyba dopiero zacząłeś. – Parsknął śmiechem.
Podniósł mnie do góry za sweter, a pięścią zaczął nacierać w moją twarz. W międzyczasie zdjął moje okulary i zgniótł je. Mój wzrok znacznie się pogorszył. Wszystko było zamazane. Zaczęło kręcić mi się w głowie, gdy poczułem jak z mojej skroni wypływa krew. Gdy chłopak przerwał swe ciosy, oddałem mu z całej siły jaką jeszcze w sobie miałem. Ku mojemu zaskoczeniu chłopak nadal stał twardo na ziemi co trochę mnie zaniepokoiło.
- Tylko na to cię stać? – Prychnął.
Mocno popchnął mnie na drzwi, a klamka prawie wbiła mi się w plecy. Znowu zaczął mnie kopać. Tym razem mocniej i również po nogach. Znowu traciłem siły. Nie mogłem się już nawet podnieść. Jedyne na co było mnie stać to krzyk powodowany przez rozrywający ból na całym ciele. Na podłodze było coraz więcej krwi.
Niestety tylko mojej.
Mocno wykręcił moją rękę, aż nagle coś pękło w moim ramieniu. Nie czułem całej lewej ręki. Ból był nie do opisania i zaczął paraliżować moje ciało. Chłopak cały czas coś do mnie mówił, ale słyszałem to jako jeden wielki bełkot. I jeszcze czarne plamy przed oczami. Wszystko do złudzenia przypominało przeszłość.
- Tato, nie bij. Nie bij. Proszę. - Wyszeptałem.
- Stul pysk szczeniaku. – Rzucił i kopnął mnie z całej siły.
Skuliłem się i jedyne co mogłem zrobić to czekać na jego kolejny ruch. Jako ośmiolatek nie mam nic więcej do wyboru. Tata podszedł do mnie i kontynuował ciosy. Każdy z nich był coraz silniejszy. Wszystko mnie bolało. Ale najbardziej miejsca już zranione. Tata uwielbia bić po starych ranach. Ból jest wtedy dwa razy większy, a tata lubi patrzeć jak cierpię. Siniaki z lekko purpurowych zamieniały się w sino-granatowe. Takie, że od samego patrzenia czuć ból. Łzy mimowolnie zaczęły spływać po policzkach. Leżałem w kałuży krwi i nic nie mogłem zrobić. Dla taty każdy nowy dzień był nowym pomysłem na to jak sprawić bym poczuł się gorzej. Jak śmieć. Tata nie wracał już dobre kilka minut. Bałem się co wymyśli tym razem. Szkoda, że nie ma tu mamy. Mama by mi pomogła. Uciekłbym z nią daleko stąd. Usłyszałem stłumione kroki w głębi korytarza. Potem coś rozsypało się na podłodze. Coś metalicznego. Kroki robiły się coraz głośniejsze. Gdy tata był już obok mnie, złapał mnie za nogę i ciągnął za sobą w kierunku schodów. Patrzyłem w stronę miejsca, w którym przed chwilą się znajdowałem. Na podłodze była smuga krwi. Krew była wszędzie. Na ścianach, drzwiach. W kuchni, pokojach, łazience. Tacie nie spodobało się, że patrzę w tamtym kierunku. Chwycił mnie za włosy i obrócił w stronę schodów. Jęknąłem z bólu.
- Papa synu. – Powiedział i kopnął mnie w plecy, spychając ze schodów.
Na stopniach rozsypane były pineski i cienkie gwoździe, które wbijały się w moją skórę całą długością. Niektóre docierały nawet do mięśni. Czułem rozrywanie, a z góry schodów słyszałem głośny śmiech taty. Tata śmiał się cały czas. Cały czas ze mnie. Widziałem jak schodzi po schodach ale ciemne plamy zakrywały mi połowę pola widzenia. Zrobiło mi się słabo. Gdy nic już nie widziałem poczułem silne ukłucie w brzuchu. Chciałem zobaczyć co to. Chociaż dotknąć. Jednak nie było mi to dane, bo już całkowicie opadłem z sił.
***
Promienie światła raziły mnie nawet przez powieki. Uniosłem rękę, aby przysłonić rażące źródło, po czym światło zgasło.
- Harry, kochanie. Słyszysz mnie? – Cichy głos dotarł do moich uszu.
W końcu udało mi się otworzyć oczy. Babcia siedziała obok mnie i trzymała moją dłoń.
- Gdzie ja jestem? – Wydukałem.
- Jesteś w szpitalu. Zostałeś pobity.
- C-co? Jak to?
Babcia spojrzała na mnie spanikowanym i załamanym wzrokiem.
- Proszę się nie martwić. Pacjent aktualnie jest w szoku, dlatego nic nie pamięta. – Usłyszałem głos lekarza z drugiej strony łóżka.
- Kiedy będę mógł stąd wyjść? – Zabrałem głos.
- Za kilka dni. Rany mają się już o wiele lepiej, ale dobrze by było, żeby nie narażać ich od razu na gwałtowne ruchy.
- Jakie rany? – Powiedziałem pod nosem.
- Rany kłute brzucha oraz złamany obojczyk. Miałeś również rękę wybitą z barku, ale już wszystko nastawiliśmy.
Rany kłute?!
- Ile już tu jestem? Jak długo byłem nieprzytomny?! – Byłem coraz bardziej poddenerwowany i spanikowany.
Gdy chciałem się podnieść, brzuch zabolał mnie niemiłosiernie mocno.
- 11 dni. Trafiłeś tutaj nieprzytomny. Jedna z uczennic znalazła cię w łazience po 2 godzinach od pobicia. Straciłeś bardzo dużo krwi. Musieliśmy wykonać transfuzję.
Ja pierdziele.
- Później zrobimy panu badania kontrolne. – Zapisał coś w swoim zeszycie i wyszedł z sali.
Czułem, jak powoli wszystko zaczynało mnie boleć. Próbowałem cokolwiek sobie przypomnieć, ale nadal miałem w głowie wielką pustkę.
- Babciu? – Wyszeptałem.
- Tak?
- Wiesz może kto mnie znalazł? – Zapytałem.
- Nie wiem. – Odparła smutno. – Zawiadomili mnie o twoim stanie jak byłeś na sali operacyjnej. Podobno gdy cię zabierali dziewczyna stała przy karetce przygnębiona i ze łzami w oczach. Tak przynajmniej słyszałam z rozmowy ratowników.
Babcia nie wiedziała zbyt wiele. Garstka informacji, która niektórym na nic by się nie zdała. Ale ja wiedziałem jedno.
To musiała być Lily.
Kolejny rozdział. Bardzo chciałam dodać go wcześniej, ale niestety nie miałam kiedy pisać. Ale teraz lekcje odrobione więc dodaję. :D
Tak jak wspominałam już wcześniej, teraz rozdziały będą pojawiały się rzadziej, ponieważ zaczyna się szkoła i nie chce jej zaniedbywać.
Mam nadzieję, że to zrozumiecie i nie przestaniecie czytać bloga. ;*
Kolejny rozdział za 23 komentarze.
♥ Kocham Was ♥
Ola xx
Super<3
OdpowiedzUsuńJasne to zrozumiałe. Ktoś by musiał być chyba głupi żeby przestać czytać tak świetnego bloga :). Rozdział jak zawsze świetny czekam na next :) :* <3
OdpowiedzUsuńZapraszam na bloga mojej kuzynki
http://tajemnicenocy1.blogspot.com/
Kocham to opowiadanie! Proszę szybko next!
OdpowiedzUsuńto opowiadanie jest najlepsze <3 <3 <3 KOCHAM KOCHAM KOCHAM i bloga i autorkę. Weny słońce :*
OdpowiedzUsuńMusisz dodać następny bo nie wytrzymam *-* genialnie piszesz :*
OdpowiedzUsuń/ Alice
niesamowity rozdział czekam na next :) /ola
OdpowiedzUsuńCudowne!!!! <33333 Kocham!!!
OdpowiedzUsuńZostałaś nominowana do nagrody LIEBSTER AWARDS przez mojego bloga http://alwaysmorethanthis.blogspot.com
OdpowiedzUsuńBoże!! ZAjebiste *O* <3 Kocham to! <3 Dawaj dalej <3 <3 <3 ~Harzynka ^^
OdpowiedzUsuńCudowne żeby szybko był next :***
OdpowiedzUsuńMam ochotę się popłakać ;'(
OdpowiedzUsuńKocham czytać to co poszesz jest mega piękne ;*-Sylwia
OdpowiedzUsuńMega , mega boskie już rycze jak czytam to się w to wszystko wczuwam ;***
OdpowiedzUsuńMega , boki czekam na kolejny ❤❤❤
OdpowiedzUsuńUmieram , czekam na następny:*
OdpowiedzUsuńCzekam na następny ❤❤❤
OdpowiedzUsuńCzekam na next! ;*
OdpowiedzUsuńZapraszam do mnie na opowiadanie, może cię zaciekawi :)
http://youandiforevera.blogspot.com/
Czekam na kolejny , uwielbiam czytać twoje blogi
OdpowiedzUsuńJezusiu mega nie mogę się doczekać kolejnego) -Ewa
OdpowiedzUsuńświetne, czekam na następne! :)
OdpowiedzUsuńzapraszam też na mój - http://niall-harry-black-angel.blogspot.com/ :)
Czekam na kolejną dawkę emocji ������Oliwia
OdpowiedzUsuńWspaniale piszesz kocham Twojego bloga <3 pisz dalej!!
OdpowiedzUsuńJej jestem 23 komentarzem yeraz czas na kolejny rozdział <3 Alicja
OdpowiedzUsuńJezuu jakie emocje o maj gad !!! Niall w tym opowiadaniu to jeden wielki kretyn i zazdrośnik według mnie Lily do niego nie pasuje i powinna chodzić z Hazzą. Opowiadanie jak zwykle boskie ...... czekam na next :) <3
OdpowiedzUsuń