Sala, w której leżałem była dość przestronna. Obok łóżka znajdował się mały stolik z szufladami, a naprzeciwko na ścianie wisiał 40-sto calowy telewizor. Całe pomieszczenie rozświetlało światło wpadające przez ogromne okno, przez które miałem widok na ulicę. Siniaki, które miałem już prawie zniknęły. Ramię też już nie bolało. Najgorzej było z brzuchem. Z każdym, choćby delikatnym ruchem, bolało jak cholera. Dwa, czasami trzy razy dziennie zmieniali mi opatrunki, co trwało dobre pół godziny. Najbardziej cieszę się, że nie muszę jeść szpitalnych posiłków, bo są okropne. Codziennie po 16:00 babcia przynosi mi coś dobrego. Spojrzałem na zegarek. Dochodziła 12:00. Gdy chciałem sięgnąć po telefon do sali weszła Lily. Rozpromieniałem na jej widok, ale ją ewidentnie coś gnębiło.
- Hej. - Powiedziała cicho.
- Cześć. - Uśmiechnąłem się, a gdy chciałem się podnieść lekko skrzywiłem się z bólu.
Ponownie na nią spojrzałem. Jej oczy nagle zaszkliły się łzami.
- Lily, coś się stało? – Odparłem zaniepokojony.
- Mocno cię boli? – Zapytała z troską w głosie.
- Nie. Tylko jak zrobię coś gwałtownego. – Odparłem, a z jej oczu wypłynęły pierwsze łzy. – Czemu płaczesz? Lily?
- Marcel ja… Ja nie chciałam, żeby tak wyszło. Ja cię przepraszam… - Wydusiła i rozpłakała się na dobre.
- O czym ty mówisz? Za co mnie przepraszasz?
Spojrzała na mnie zaskoczona.
Ale ja naprawdę nie wiedziałem o co chodzi.
- Pamiętasz coś z przed… Z przed tego wypadku? – Wydukała.
- Nie wszystko. Ostatnie co sobie przypominam to jak ktoś zaciągnął mnie do łazienki. Gdy się obudziłem babcia powiedziała mi, że znalazła mnie jakaś dziewczyna.
Zakryła ręką usta i spuściła głowę.
- Lily, o co do cholery chodzi?
- Marcel, to ja cię znalazłam.
- Skąd wiedziałaś, że tam jestem?
- Bo… To Niall ci to zrobił. Ja chciałam, żeby on cię tylko nastraszył.
- Nastraszył?!
- Byłam na ciebie wkurzona, że nic nie chcesz o sobie powiedzieć. Chciałam, żebyś dał mi wreszcie spokój i myślałam, że jak on ci zagrozi, to będziesz bał się do mnie zbliżyć.
- C-co? – Nie mogłem uwierzyć w to co właśnie usłyszałem.
- Marcel ja nie wiedziałam, że on posunie się do czegoś takiego. – Była coraz bardziej roztrzęsiona.
- Lily… Ta rozmowa nie ma sensu.
- Marcel proszę...
- O co ty mnie prosisz? Chcesz żebym tak po prostu o tym zapomniał? On mnie tam prawie zabił rozumiesz?! Nie przypuszczałem, że będziesz zdolna do czegoś takiego.
- Uwierz mi, ja naprawdę tego nie chciałam.
- Wyjdź.
- Marcel…
- Nie mam ochoty z tobą teraz rozmawiać.
Byłem wściekły. Cały się spinałem, na co brzuch przypominał o sobie przeszywającym bólem. Zamknąłem oczy i skuliłem się.
- Mogę ci jakoś pomóc? Nie mogę patrzeć jak…
- Wyjdź stąd i daj mi święty spokój! – Krzyknąłem, a ból stał się jeszcze większy.
Dziewczyna nie spuszczała ze mnie swojego załzawionego wzroku. Jednak wiedziała, że jej przeprosiny i dalsze tłumaczenia nic nie zmienią i w końcu opuściła pomieszczenie.
*Lily’s P.O.V*
Wiedziałam, że tak będzie. Zrobiłam z siebie tylko głupią idiotkę. Najpierw na niego krzyczę, żeby się odczepił, a teraz nagle chcę nie wiadomo jakiego wybaczenia. Jeszcze po czymś takim. Byłam załamana. Niall prawie go zabił. W sumie to wszystko moja wina. Ja kazałam go zastraszyć, ale nie przypuszczałam, że może się to skończyć tak źle. Mam za złe Niallowi, że tak postąpił. To wszystko miało odbyć się bez przemocy. To miała być normalna wymiana zdań. Ale Niall jak zwykle zrobił po swojemu.
Cholerna zazdrość.
Wyszłam ze szpitala i wsiadłam do auta. Chwilę zajęło mi zanim doprowadziłam się do porządku. Postanowiłam pojechać do Nialla. Chciałam spędzić z nim trochę czasu. Choć na chwilę zapomnieć o tym wszystkim.
Dziesięć minut później byłam pod jego domem. Wysiadłam z samochodu i bez pukania weszłam do środka.
- Niall? – Zawołałam, lecz nigdzie go nie było.
Weszłam po schodach i gdy byłam już na górze, drzwi od sypialni gwałtownie się otworzyły. Chłopak wyszedł z pomieszczenia w samych spodenkach i ze zmierzwionymi włosami.
- Lily? Co ty tutaj robisz?
- Pisałam ci, że przyjadę. Ja…
- Niall kochanie, gdzie jesteś? – Przerwał mi kobiecy głos, dochodzący z sypialni.
Spojrzałam na Nialla. Jego mięsnie były spięte, a szczęka co trochę zaciskała się i rozluźniła. Bez wahania ruszyłam do przodu i otworzyłam drzwi, zanim chłopak zdążył mnie zatrzymać. Na stoliku stały dwa kieliszki i czerwone wino, a w łóżku leżała nieźle już schlana brunetka.
- Niall, kto to jest? Myślałam, że jesteśmy sami. – bąknęła.
- Tak, jesteśmy. Ona już wychodzi. – Odparł i wyciągnął mnie z pokoju.
- Nienawidzę cię! Jak mogłeś?! – Krzyczałam jednocześnie się z nim szarpiąc.
Łzy od razu zaczęły spływać po moich policzkach.
- Nie było mnie dwie godziny, a ty już bzykasz jakąś laskę? Byłam taka głupia.
- Lily…
- Wiesz co, daj sobie spokój i idź skończyć to co zacząłeś zanim i ona zobaczy jakim jesteś skurwielem i ucieknie ci z łóżka. Współczuję jej. Pewnie będzie musiała przechodzić przez to samo co ja teraz. Ale co ciebie to obchodzi. Tobie zależy tylko na pieprzeniu.
- Skończyłaś?
- To ty to skończyłeś, gnoju.
Odwróciłam się i bez słowa wyszłam z domu, trzaskając drzwiami. Wsiadając do auta zeszły ze mnie wszystkie nerwy, które zostały zastąpione słabością. Płakałam już dzisiaj trzeci raz. A to nie wróży nic dobrego. Chciałam jak najszybciej znaleźć się u siebie. Przez łzy mało co widziałam. Na szczęście udało mi się w całości dojechać do domu. Łkając wbiegłam do środka i od razu skierowałam się do swojego pokoju zamykając drzwi na klucz. Skuliłam się w pościeli i zatraciłam we wszystkich wspomnieniach z dzisiejszego dnia. Zawsze gdy czułam się źle, był przy mnie Niall. A teraz? Nie miałam nikogo. Straciłam dzisiaj jakiekolwiek chęci do życia. Wstałam z łózka i podeszłam do biurka. Usłyszałam pukanie do drzwi i głos Zayna, ale zignorowałam to i sięgnęłam po jedną z żyletek. To chyba jedyne co mi na tą chwilę pozostało.
- Hej. - Powiedziała cicho.
- Cześć. - Uśmiechnąłem się, a gdy chciałem się podnieść lekko skrzywiłem się z bólu.
Ponownie na nią spojrzałem. Jej oczy nagle zaszkliły się łzami.
- Lily, coś się stało? – Odparłem zaniepokojony.
- Mocno cię boli? – Zapytała z troską w głosie.
- Nie. Tylko jak zrobię coś gwałtownego. – Odparłem, a z jej oczu wypłynęły pierwsze łzy. – Czemu płaczesz? Lily?
- Marcel ja… Ja nie chciałam, żeby tak wyszło. Ja cię przepraszam… - Wydusiła i rozpłakała się na dobre.
- O czym ty mówisz? Za co mnie przepraszasz?
Spojrzała na mnie zaskoczona.
Ale ja naprawdę nie wiedziałem o co chodzi.
- Pamiętasz coś z przed… Z przed tego wypadku? – Wydukała.
- Nie wszystko. Ostatnie co sobie przypominam to jak ktoś zaciągnął mnie do łazienki. Gdy się obudziłem babcia powiedziała mi, że znalazła mnie jakaś dziewczyna.
Zakryła ręką usta i spuściła głowę.
- Lily, o co do cholery chodzi?
- Marcel, to ja cię znalazłam.
- Skąd wiedziałaś, że tam jestem?
- Bo… To Niall ci to zrobił. Ja chciałam, żeby on cię tylko nastraszył.
- Nastraszył?!
- Byłam na ciebie wkurzona, że nic nie chcesz o sobie powiedzieć. Chciałam, żebyś dał mi wreszcie spokój i myślałam, że jak on ci zagrozi, to będziesz bał się do mnie zbliżyć.
- C-co? – Nie mogłem uwierzyć w to co właśnie usłyszałem.
- Marcel ja nie wiedziałam, że on posunie się do czegoś takiego. – Była coraz bardziej roztrzęsiona.
- Lily… Ta rozmowa nie ma sensu.
- Marcel proszę...
- O co ty mnie prosisz? Chcesz żebym tak po prostu o tym zapomniał? On mnie tam prawie zabił rozumiesz?! Nie przypuszczałem, że będziesz zdolna do czegoś takiego.
- Uwierz mi, ja naprawdę tego nie chciałam.
- Wyjdź.
- Marcel…
- Nie mam ochoty z tobą teraz rozmawiać.
Byłem wściekły. Cały się spinałem, na co brzuch przypominał o sobie przeszywającym bólem. Zamknąłem oczy i skuliłem się.
- Mogę ci jakoś pomóc? Nie mogę patrzeć jak…
- Wyjdź stąd i daj mi święty spokój! – Krzyknąłem, a ból stał się jeszcze większy.
Dziewczyna nie spuszczała ze mnie swojego załzawionego wzroku. Jednak wiedziała, że jej przeprosiny i dalsze tłumaczenia nic nie zmienią i w końcu opuściła pomieszczenie.
*Lily’s P.O.V*
Wiedziałam, że tak będzie. Zrobiłam z siebie tylko głupią idiotkę. Najpierw na niego krzyczę, żeby się odczepił, a teraz nagle chcę nie wiadomo jakiego wybaczenia. Jeszcze po czymś takim. Byłam załamana. Niall prawie go zabił. W sumie to wszystko moja wina. Ja kazałam go zastraszyć, ale nie przypuszczałam, że może się to skończyć tak źle. Mam za złe Niallowi, że tak postąpił. To wszystko miało odbyć się bez przemocy. To miała być normalna wymiana zdań. Ale Niall jak zwykle zrobił po swojemu.
Cholerna zazdrość.
Wyszłam ze szpitala i wsiadłam do auta. Chwilę zajęło mi zanim doprowadziłam się do porządku. Postanowiłam pojechać do Nialla. Chciałam spędzić z nim trochę czasu. Choć na chwilę zapomnieć o tym wszystkim.
Dziesięć minut później byłam pod jego domem. Wysiadłam z samochodu i bez pukania weszłam do środka.
- Niall? – Zawołałam, lecz nigdzie go nie było.
Weszłam po schodach i gdy byłam już na górze, drzwi od sypialni gwałtownie się otworzyły. Chłopak wyszedł z pomieszczenia w samych spodenkach i ze zmierzwionymi włosami.
- Lily? Co ty tutaj robisz?
- Pisałam ci, że przyjadę. Ja…
- Niall kochanie, gdzie jesteś? – Przerwał mi kobiecy głos, dochodzący z sypialni.
Spojrzałam na Nialla. Jego mięsnie były spięte, a szczęka co trochę zaciskała się i rozluźniła. Bez wahania ruszyłam do przodu i otworzyłam drzwi, zanim chłopak zdążył mnie zatrzymać. Na stoliku stały dwa kieliszki i czerwone wino, a w łóżku leżała nieźle już schlana brunetka.
- Niall, kto to jest? Myślałam, że jesteśmy sami. – bąknęła.
- Tak, jesteśmy. Ona już wychodzi. – Odparł i wyciągnął mnie z pokoju.
- Nienawidzę cię! Jak mogłeś?! – Krzyczałam jednocześnie się z nim szarpiąc.
Łzy od razu zaczęły spływać po moich policzkach.
- Nie było mnie dwie godziny, a ty już bzykasz jakąś laskę? Byłam taka głupia.
- Lily…
- Wiesz co, daj sobie spokój i idź skończyć to co zacząłeś zanim i ona zobaczy jakim jesteś skurwielem i ucieknie ci z łóżka. Współczuję jej. Pewnie będzie musiała przechodzić przez to samo co ja teraz. Ale co ciebie to obchodzi. Tobie zależy tylko na pieprzeniu.
- Skończyłaś?
- To ty to skończyłeś, gnoju.
Odwróciłam się i bez słowa wyszłam z domu, trzaskając drzwiami. Wsiadając do auta zeszły ze mnie wszystkie nerwy, które zostały zastąpione słabością. Płakałam już dzisiaj trzeci raz. A to nie wróży nic dobrego. Chciałam jak najszybciej znaleźć się u siebie. Przez łzy mało co widziałam. Na szczęście udało mi się w całości dojechać do domu. Łkając wbiegłam do środka i od razu skierowałam się do swojego pokoju zamykając drzwi na klucz. Skuliłam się w pościeli i zatraciłam we wszystkich wspomnieniach z dzisiejszego dnia. Zawsze gdy czułam się źle, był przy mnie Niall. A teraz? Nie miałam nikogo. Straciłam dzisiaj jakiekolwiek chęci do życia. Wstałam z łózka i podeszłam do biurka. Usłyszałam pukanie do drzwi i głos Zayna, ale zignorowałam to i sięgnęłam po jedną z żyletek. To chyba jedyne co mi na tą chwilę pozostało.
Jest i 9 rozdział. ;* Trochę się dzieje. Jak myślicie, Lily zdąży zadać sobie rany?
Wszystko okaże się w rozdziale 10, która pojawi się za 23 komentarze. ;*
♥ Kocham Was ♥
Ola xx
O matko :o świetny rozdział <3 bardzo proszę szybko o next :*
OdpowiedzUsuńO matko, jakie emocje!! :)
OdpowiedzUsuńJej pierwsza uwielbiam czytać to co piszesz nie mogę doczekać się kolejnego . Szkoda mi tulko Harrego ❤
OdpowiedzUsuńŚwietny po prostu mega <3<3<3<3<3<3 Kocham tego bloga :* Czekam na next i mam nadzieję że on się szybko pojawi :)
OdpowiedzUsuńBiedny Harry ;c czekam na kolejny <3
OdpowiedzUsuńMega zajebiste <3
OdpowiedzUsuńKocham ;*
OdpowiedzUsuńSuper. Czekam na nexta! ;-)
OdpowiedzUsuńJeśli nie dodasz następnego rozdziału w ciągu 2 dni to ja chyba umrę. Świetnie piszesz *-* masz mega talent <3
OdpowiedzUsuńJeśli nie dodasz następnego rozdziału w ciągu 2 dni to ja chyba umrę. Świetnie piszesz *-* masz mega talent <3
OdpowiedzUsuńCudowny oby szybko był next <3
OdpowiedzUsuńO mój boże!! Cudo!! *-* <3 czekam na next *-*
OdpowiedzUsuńJakie cudo tylko szkoda Harrego czekam na next
OdpowiedzUsuńCzekam na kolejne losy Harrego i Lyli . To jest cudo uwielbiam czytać jak piszesz! !!! ❤
OdpowiedzUsuńMegga Blog !! Woooow !!! Alicja
OdpowiedzUsuńSuper
OdpowiedzUsuńZajebisty
OdpowiedzUsuńExtra czekam na next mam nadzieje żę będzie za niedługo ! <3
OdpowiedzUsuńSuper!!! Ekstra!!!
OdpowiedzUsuńkurcze jakie emocje.. szkoda mi Marcela a Niall to frajer -,- czekam ja kolejny ;*
OdpowiedzUsuńKocham Twojego bloga prosze pisz dalej! ~ Laura
OdpowiedzUsuńGenialny <3 /Ola
OdpowiedzUsuńWspaniały imagin pisz szybko nexta
OdpowiedzUsuńJeju pisz dalej!!
OdpowiedzUsuńCzekam na Next . Uwielbiam czytać jak piszesz . Mam łzy w oczach ❤
OdpowiedzUsuńświetny ty chcesz żebym umarła z ciekawości hehe. Masz talent i doceniam ile pracy w te rozdziały wkładasz. Ale proszę nie karz nam dłużej czekać:)))))) *Natalia*
OdpowiedzUsuńsuper rozdział czekam na następny ;)
OdpowiedzUsuń